poezja

Ewa Willaume-Pielka

Jesienna ballada

Dziękuję Jesieni za wielkie kasztany.
Któryś na pewno jest dla mnie wybrany.
Może ten maleńki z brzuszkiem wykrzywionym,
Albo tamten pod ławką, z brzeżkiem wyszczerbionym.
Od chwili, gdy zjawił się tu korzeniem,
Wyrosło wielkie drzewo przynoszące cienie
Przed nadmiarem słońca, gdy na ławce siadam
I przeszłość swoją z trudem w całość składam.

Dziękuje Jesieni za drogi gwiaździste,
Za dźwięki spod lasu, czerń nocy przejrzystej,
Gdy pod górę, łąką wśród cykad wracałam.
Wtedy najwspanialsze koncerty słyszałam,
Których nikt nie zakłócał słowem niepotrzebnym,
Ironią w oczach, lub śmiechem przebiegłym.
Tu swojskim cykadom jeże wtórowały,
Również i krasule, co w noc zostawały,
A dźwięki niosły się od Romanki po Pilsko.
Już nic nie mam…. tam zostało wszystko.

2007