stan obecny
W 1992 roku w Polsce było 115 osób noszących to nazwisko (kobiety i mężczyźni).
pochodzenie nazwiska
Nazwisko Ołpiński występuje w odnalezionych źródłach stosunkowo późno, bo w końcu XVI wieku. Sam rdzeń OŁP występuje znacznie wcześniej w dokumentach dotyczących wsi O Ł P I N Y, lokowanej w XIV wieku.
Król Kazimierz Wielki pragnąc pożytek Królestwa Naszego jak najbardziej poszerzyć i powiększyć, swoim Przywilejem Lokacyjnym wystawionym w Bieczu w dniu 7 sierpnia 1349 roku w Imię Pańskie założył i na Prawie Magdeburskim urządził Wieś Ołpiny w ziemi Bieckiej (Archiwum Kapitulne w Krakowie, Ks.3, część XV. Nr 18). Dokument lokacyjny został wydany Janowi Gerlachowi i drugiemu Janowi którzy zostali sołtysami. Już wówczas doszło do podziału na Ołpiny Górne i Dolne. Podział ten przetrwał do do czasu zniesienia pańszczyzny w 1848roku. Ołpiny to wieś duża, lokowana na 100 łanach frankońskich (1 łan – 60 morgów).
I do dziś znawcy wiodą odwieczny spór etymologiczny: czy pierwszy był władyka o imieniu OŁPA, czy też OŁP – rycerz, może pochodzenia nordyckiego, z XII wieku, jak zaznacza Aleksander Bruckner w swej epokowej książce „Dzieje kultury polskiej”, wyd. J. Przeworskiego, W-wa 1939, czy wieś o nazwie… OŁPINY.
Ów Ołpa – rycerz średniowieczny – mógł nazywać się Olaf, i jego imię modnie spolszczone przez Polaków w drużynie księcia brzmiało twardo z głoską Ł w środku.
A skądże by miał się wziąć nordycki rycerz na południowej granicy księstwa krakowskiego?
Pamiętajmy, że nasze najwcześniejsze stosunki międzynarodowe oparte były o sojusze potwierdzone więzami matrymonialnymi między męskimi przedstawicielami naszego domu panującego pierwszych Piastów z dynastią Przemyślidów czeskich, a także na biegunowej rubieży z domem Skandynawów za morzem Bałtyckim. I królewny wydawane za mąż wędrowały długą karawaną dworską od gór Karpat aż do wejścia na statek, jak córka księcia Mieszka Swiętosława, lub wcześniej jej matka Dobrawa. Towarzyszyły ich osobom świty rycerzy w pełnym rynsztunku i sławie wojennej, popasający w dłuższych okresach dla odpoczynku w wielu miejscach trasy,którą musieli przebyć w długości około tysiąca km w konnym orszaku.
Tak więc ów Ołpa może zamarudził, bądź z wdzięczności wykupił ziemię pod przyszłą wieś, lub otrzymał ją w darze za wypełnienie jakiegoś szczególnego zadania dla władcy, którego był wysłannikiem lub gościem, posłem etc. Otrzymał więc ziemię w darze i założył wieś Ołpiny obdarowując przy okazji kościół parafialny.
[ Biecz i parafia Ołpińska
Rocznik Swiętokrzyski notuje pod datą 1079 r nazwę Biecz, jako siedzibę kościoła parafialnego. A jeśli była parafia, to byli i ludzie. Parafianie, którzy zbudowali kościół i modlili się w nim. Chociaż nie znamy ich imion i nazwisk, oraz liczby wiernych.
Pierwsze wzmianki o Bieczu znajdujemy w katalogu V biskupów krakowskich z lat 1023-1032 i dotyczą one kościoła i ziemi bieckiej. Z tą ostatnią związany jest dokument wydany w 1184r. przez Kazimierza Sprawiedliwego, w którym dziesięciny z ziemi bieckiej nadaje kolegiacie św. Floriana w Krakowie.
W roku 1124 książę przemyski Włodzimierz uderzył zbrojnie na ziemię małopolską,aż po gródek Biecz, którego nie zdobył i powrócił na wschód.
W średniowieczu Biecz był miastem znanym. Pełnił ważną funkcję strategiczną, był także ośrodkiem wymiany gospodarczej bowiem leżał na skrzyżowaniu ważnych dróg handlowych. Zapewne dlatego był często przedmiotem sporów między feudałami. Data lokacji miasta nie jest znana. Jednak wg wszelkiego prawdopodobieństwa osada otrzymała prawa miejskie około roku 1257r. od Bolesława Wstydliwego. Wiadomo zaś, że 23 lutego 1363r. Kazimierz Wielki wydał wtórną lokację miastu na prawie magdeburskim.
Podobnie wieś Ołpiny, należąca do dekanatu bieckiego rośnie i rozwija się. Parafia Ołpińska od chwili swego powstania, aż do końca XIX wieku zawsze obejmowała wsie: Ołpiny (Dolne i Górne), Żurową i Olszyny. Jej pierwowzorem była parafia w Królewskim Grodzie w Bieczu. Ołpińska Parafia prawie zawsze była w Dekanacie Bieckim. Patronem parafii w chwili jej założenia był sam Król – jako że pierwotnie Ołpiny były własnością Królewską – potem sami prywatni właściciele wsi (pierwszym właścicielem był Spytek z Melsztyna).
Za kilkadziesiąt lat wieś otrzymała potwierdzenie swego istnienia dokumentem królewskim ostatniego Piasta króla Kazimierza Wielkiego.
Przyjmujemy zatem że Parafia w Ołpinach powstała w połowie XIV, zapewne wnet po 1349 roku, skoro istniało owo dość hojne nadanie królewskie. Najstarsza o niej wiadomość zachowana na piśmie pochodzi z 1384 roku. Kiedy wcześniej powołana do życia parafia Biecz w 1353 należy do dekanatu Zręcin.
W księgach miasta Biecza Castrensia Biecensia znajdujemy nazwisko Ołpiński, jako obywateli przyjmowanych do prawa miejskiego, dopiero w wieku XVI. Należy jednak przyjąć, że istnieli być może wcześniej, gdyż ci szesnastowieczni byli już zasiedziali w swych murowanych posesjach przy rynku i posiadali składy win, co oznacza, iż ich dom był murowany i podpiwniczony ogromnymi piwnicami, mogącymi pomieścić owe wielkie beczki z przednim węgrzynem, oraz że do ich sieni mogły wtoczyć się wozy konne, wyładowane tym i beczkami.
A późniejsze badania archeologiczne prowadzone w Bieczu od roku 1958 potwierdziły ten fakt, iż dookoła rynku stały domy z wielkimi piwnicami jako magazynami na przechowywane wino.
[ przodkowie
Odnaleziono jak dotychczas pierwszych dwóch protoplastów rodu – przyszłych mieszczan bieckich przyjmujących prawo miejskie dotyczą lat II połowy XVI wieku. Byli to: Sebastian i Andrzej Ołpińscy.
Sebastian Ołpiński jest pierwszym znalezionym pod datą 1563 w nocie o przyjęciu do prawa miejskiego w Bieczu tkacza o tym nazwisku. dokument w posiadaniu Pawła Ołpińskiego, syna Stanisława Andrzeja, wnuka Karola, wojewody i ministra II RP
Andrzej Ołpiński był drugim przyjętym do prawa miejskiego w roku 1576.
Nie wiadomo, czy ci pierwsi Ołpińscy znalezieni pod tymi datami są krewnymi, braćmi, czy ojcem i synem, bądź stryjem i bratankiem.
1618
Stanisław Ołpiński ma winiarnię i płaci najwyższe podatki dopiero w roku 1618, więc mógłby być synem, ale nie mamy dowodów na tę parantelę. Stanisław Ołpiński – kupiec, właściciel winiarni w Bieczu, oraz nieznana z imienia – jak dotąd – jego żona pod datą 1618 – 1930. Obydwoje państwo Ołpińscy posiadali dom w zachodniej pierzei rynku, tam stała ich winiarnia z pełnymi beczkami węgierskiego wina, przywiezionymi przez węgierskich kupców z Bardiowa. Ten zapis jest umieszczony w wykazie sporządzonym w celach podatkowych w księdze radzieckiej rajców JKM miasta Biecza, które przeżywało właśnie swój okres świetności. Było wtedy w Bieczu 16 winiarni i jednym z zamożnych właścicieli -kupców handlujących winem był właśnie Stanisław Ołpyński ze swoją żoną. (Biecka Księga Depozytowa – Archiwum państwowe – Kraków Dep.2 R:1618-1619). Małżonkowie Ołpińscy posiadali dom szynkowy wielki, kopowy, co oznacza, że płacili najwyższy podatek uzasadniony wysokimi obrotami handlowymi. Dom podpiwniczony, gdzie piwnice stanowiły magazyn dla beczek z przednim węgrzynem. Wjeżdżało się do niego przez wielką bramę i sień, w której mógł się zatrzymać wóz zaprzężony w konie, celem wyładowania, a także postoju dla zmęczonych podróżą koni oraz nakarmienia ich. Zamykana na noc brama umożliwiała bezpieczny odpoczynek kupcom i właścicielom cennego ładunku. Piętnaście lat później w innym dokumencie wspomniana jest już tylko wdowa zapewne po Stanisławie, ponieważ rajcy zapisują, że beczki z winem znajdują się pod domem Ołpińskiej. Był to rok 1631, kiedy w piwnicach domu Ołpińskiej znajdowało się 6 beczek wina. Początki rodu giną więc w pomroce dziejów, zapewne był to wiek XVI,a może nawet wcześniej, gdyż w tymże wieku ród ów był zacny (a może nawet i szlachetny, albowiem wydał biskupa, który wizytował plebana w pobliskich OŁPINACH, vide księga pamiątkowa inkunabuł bezcenny).
Jeden z Ołpińskich piszący w II RP dzieło p.t. „Podnieśmy ją wzwyż”, W-wa 1938, wspominając swych przodków podaje, iż jeden z nich był kasztelanem krakowskim: Bolesław, a jego syn Józefbył posłem króla Jana Sobieskiego w Londynie; Jerzy Stanisław był generałem WP za Jana Kazimierza,
Stanisław był pułkownikiem WP w czasie powstania styczniowego 1863 i popełnił samobójstwo przed wzięciem go do niewoli. Walczył w powstaniu razem ze swym bratem Kazimierzem, który zmarł 1937 roku w Tarnowie jako uznany przez II RP zasłużony weteran, odznaczany za walkę o niepodległość. vide biogramy (te najstarsze postaci podawane wyżej wymagają sprawdzenia w źródłach).
Rodzina niewątpliwie przeżywała okres swej świetności w wieku XVI – do połowy XVII. Potem wraz z ogólnym upadkiem państwa, miast, miasteczek i wsi podupadła także. Szczególnym kataklizmem dotknęła rodzinę zaraza i pomór tzw. morowe powietrze, które raz za razem całkowicie skosiło życie więcej niż połowy Polaków. Poszczególne fale epidemii nie pozostawiały żywych, wszystkie domy opustoszały, rozsądniejsi porzucali stare miejsca zamieszkania, przenosili się dalej na wsie. Nie wiele to pomagało, a zaraza rozszerzała się i przenosiła wraz z uciekinierami. Może jednak ktoś żywy zachował się w zdrowiu, skoro za kilkadziesiąt lat od najstraszniejszej fali w 1720 – 21 roku epidemii pojawiają się w księgach metrykalnych założonych na nowo w 1772 roku zarządzeniem władzy rozbiorowej, kolejni Ołpińscy, który przetrwali przeciwności losu.
Ile jeszcze tajemnic dotyczących rodu kryją niezbadane dotąd pod kątem poszukiwania przodków akta sądu grodzkiego i ziemskiego w Bieczu, tzw. Castrensia Bieciensia Relationes, Archiwa Akt Dawnych, Depozytowe księgi miejske bieckie i …
Może wyjaśniłaby się zagadka, dlaczego ród podupadł w ciągu dziejów i zubożał, kiedy ze szlacheckiego stał się mieszczańskim, a może było odwrotnie i jacyś wyjątkowo zasłużeni Ołpińscy – mieszczanie zostali nobilitowani za jakieś wybitne zasługi dla monarchów Jagiellonów w może jeszcze ostatniego Piasta, który powtórzył lokację dla Biecza i lokował Ołpiny na prawie niemieckim? (Ołpiny 1349, Biecz – 2-ga lokacja 1364)
[ przywilej lokacyjny wsi Ołpin
PRZYWILEJ LOKACYJNY WSI OŁPIN
(Kodeks dyplomatyczny katedry krakowskiej św. Wacława, 1.1, s. 240-241)
Kazimierz, Król Polski, daje niejakim Janowi i drugiemu Janowi wieś Ołpiny celem osadzenia jej na prawie niemieckim magdeburskim i nadaje im urząd sołtysów, oznaczając przy tym ich uposażenia oraz obowiązki kmieci.
W imię Pańskie Amen. Co wielmożna królów powaga postanowiła zdziałać, powinno być mocne i stale i otrzymać siłę wiecznej trwałości. Dlatego My Kazimierz, z łaski Boga król Polski, czynimy wiadomem wszystkim tak obecnym jak potomnym mającym to pismo oglądać, że pragnąć pożytki królestwa naszego jak najbardziej poszerzyć i powiększyć, dajemy przezornym, mężom Janowi i drugiemu Janowi wszelaką moc założenia i urządzenia na wieczne czasy na prawie niemieckim, które się zwie magdeburskie, wsi w Ołpinie (in Olpina) na rzece zwanej Swepietnica i z obu stron tej rzeki, która to wieś czyli dziedzina (hereditas) będzie miała sto łanów w swoim obwodzie. Tym to Janowi i drugiemu Janowi nadajemy w wymienionej wyżej wsi sołtystwo wieczystym i dziedzicznym, prawem mieć, posiadać, dzierżyć, sprzedać, darować i zamieniać tudzież obracać według swej i sukcesorów woli. …..”
Szpital dla biednych Szpital dla ubogich w Ołpinach został ufundowany w 1585 roku przez Elżbietę Jordanównę z Zakliczyna Kasztelanową Zawichoską, córkę Spytka Wawrzyńca, właścicielka Ołpin i Olszyn która na ten cel wykupiła jedną rolę ziemi od kmiecia Hycnara. Wedle woli fundatorki, mogło korzystać równocześnie dziewięciu ubogich katolików z Ołpin. Zarząd nad majątkiem szpitala należał do plebana i dwóch radnych gminnych z Ołpin Górnych. W roku 1586 obszar „Szpitalówki” wynosił 30 morgów i 350 zł reńskich kapitału. Ks. Michał Bętkowski samowładnie na tej roli obsadził osmiu poddanych i nadał im w posiadanie 10 morgów pola, co pozostało po zniesieniu pańszczyzny w 1848 roku.
[ rozdzielenie linii bieckiej
Do początku XIX wieku ród Ołpińskich zamieszkiwał w Bieczu. Zapisany w dokumentach nestor rodu w końcu XVIII wieku burmistrz miasta Wojciech zmarł w roku 1838 . Jego starsi synowie znaleźli się w stolicy prowincji austriackiej Galicji – Lwowie i tam zapoczątkowali linię lwowskich Ołpińskich. Byli to Józef Antoni i Erazm Panteleon. Ich kariery związane były z przejściem do nowotworzącej się warstwy inteligencji polskiej. Niestety jednak żyli pod naciskiem władzy germanizacyjnej zaborcy austriackiego i wprowadzania w życie zarządzeń tej administracji, której z biegiem czasu stali się przedstawicielami pełniąc funkcje urzędnicze. Na skutek zastosowania alfabetu niemieckiego zmienili polsko brzmiące nazwisko Ołpiński na wygodniejsze w użyciu przy zastosowaniu przymusowego alfabetu niemieckiego Olpińscy. Zachowali jednak poczucie patriotyzmu i narodowej przynależności oraz tożsamości, czemu dał wyraz syn Wojciecha Antoni, uczestnicząc czynnie w powstaniu styczniowym . Tak więc linia lwowska wydała wielu urzędników prowincji i samej stolicy Galicji i Lodomerii po uzyskaniu autonomii oraz wykształconych nauczycieli, lekarzy oraz artystów.
Linia biecka pozostała wierna swej macierzystej kolebce, czyli Bieczowi oraz tradycyjnie mieszczańskim zajęciom rzemieślniczym. Można powiedzieć, iż nie nadążała za duchem czasów, lub pozostawała w swoistym maraźmie oraz niedostatku, cechującym głęboką prowincję skazaną przez rząd zaborczy na ekspoloatację i nędzę jedynie. Linia ta zachowała nazwisko w niezmienionej formie do dziś i potomkowie tych XVI wiecznych zamieszkują do dziś w Bieczu pomimo wielkiej fali emigracyjnej z przełomu wieków, w której z różnym powodzeniem uczestniczyli oraz dali początek Ołpińskim żyjącym w USA, Afryce i Europie.
Ołpińskim współczesnym dała początek omówiona wyżej para małżeńska Ignacego i Marii z Kamińskich. Posiadali oni potomstwo, które następnie zasiedliło poprzez kolejne dziesiątki lat miasteczko – bo już nie miasto Biecz. Jednym z ich synów był pradziadek Edmund, postać dotychczas tajemnicza ze względu na brak źródłowych informacji o dosyć długim czasokresie życia od osiągnięcia dorosłości po datę 1867, kiedy to zawiera w wieku późnym 32 lat po raz pierwszy związek małżeński. Jego stryjeczni bracia przypuszczalnie – rzecz nie do końca zbadana – przeprowadzili się do pobliskiego miasteczka Bobowa i tam zajmowali się szewstwem, a potem krawiectwem.
Następne pokolenie zwracało się do starszych w Bieczu i w Bobowej, a potem w Tarnowie per wujku i ciociu, np. wnuczka Edmunda do wujka Leona syna Kazimierza z Bobowej.
Linię tę opracowywuje i bada młody następca Paweł Olpiński, do którego można kierować uwagi, zapytania i komentarze pod adresem opmatic@opmatic .com
[ linia bobowska
Ołpińscy: Bobowa – Tarnów – Sanok – Kraków – Lwów – Warszawa – Kraków
Od 1919 roku niektórzy zmieniają nazwisko na: O L P I Ń S K I
1770 – pierwszy zapisany w księgach chrztu: P I O T R
Piotr Ołpiński pojawia się w Bobowej w drugiej połowie XVIII wieku. Księgi notują, że był to rok 1794, kiedy zawiera związek małżeński z Marią Pieniążkową, czyli była ona wdową. Mają jedno dziecko i jest nim syn Franciszek Ołpiński, urodzony 28 października 1795 roku
Franciszek I Ołpiński urodził się w Bobowej w roku 1795, 28 października jako syn Piotra i Marii . Ożenił się po raz pierwszy w roku 1816 z Konstancją Siobowicz. Mieszkał w domu nr 8 . Jego żona zapisana była w ksiegach Liber Natorum także jako Siobowicz pod datą 1825. Franciszek miał sześcioro dzieci z małżeństwa z pierwszą żoną Konstancją Siobowicz:
- Antonina Elżbieta ur. 1817
- Ferdynand Jakub ur.1819
- Józef ur.1820
- Tekla Marianna ur. 1822
- Stanisław Franciszek ur. 1825
- Antonina ur.1827
Drugim synem Franciszka z pierwszego małżeństwa z Konstancją Siobowicz był urodzony w roku 1820 syn Józef, ożeniony z Józefą Ponikło. Józef i Józefa oprócz syna Franciszka mieli razem pięcioro dzieci:
- Synem tej pary był kolejny Franciszek urodzony w 1843 roku, a żonaty z Katarzyną Sliwa.
- Władysław Antoni Ołpiński ur. 1850
- Marianna Klementyna Olpińska ur. 1852
- Konstancja Zofia Ołpińska ur. 1854
- Józefa Marianna Ołpińska ur. 1858
Po raz drugi Franciszek I Ołpiński ożenił się z Katarzyną Sliwińską w roku 1828 i miał z nią ośmioro dzieci:
- Ferdynand ur. 1830
- Marianna ur. 1832
- Eleonora ur.1837
- Franciszka ur.1837
- Jan ur.1841
- Kazimierz ur.1846 – 1937
- Waleria Albina ur.1848
- Klara ur.1851
Ferdynand Jakub ur. W 1819 roku, ożenił się z Marianną Mucha w Bobowej. Był szewcem, obywatelem miasta Bobowa. Mieszkał w domu nr 140
Ferdynand Ołpiński był synem Franciszka I Ołpińskiego oraz jego drugiej żony Katarzyny Sliwińskiej, urodził się w 1830 roku, był krawcem, miał córką Katarzyną Elżbietę urodzoną w 1857 roku i wtedy mieszkał w domu nr 34 z żoną Marianną Grzegorzewską, córką Magdaleny Grzegorzewskiej.
Felicjan Franciszek ur.1850
Marianna Tekla ur. 1851
Antonina Wiktoria ur.1852
Zofia Anastazja ur.1856
Być może, że ten syn Franciszka I jako najstarszy z drugiej żony używał drugiego, domowego imienia Stanisław i to on był bohaterem z powstania styczniowego, o którym rodzinna legenda opowiada jako o pułkowniku pozbawiającym się życia, aby nie wpaść w ręce Moskali i nie dostać się do niewoli (rzecz wymaga sprawdzenia, gdyż to tylko hipoteza z domniemania, o przenoszeniu i używaniu innych imion w rodzinie niż chrzestne, a poza tym po tym synu nie pozostały żadne dzieci od roku 1857 ) ani inna notatka w księgach parafialnych, jakby rozpłynął się w niebycie). I to u jego boku miał walczyć w powstaniu kolejny młodszy o 16 lat syn Franciszka – Kazimierz w 1863 roku.
Kazimierz Ołpiński syn Franciszka i Katarzyny Sliwińskiej: ur. 15 grudnia 1846 roku, uczestniczył w powstaniu styczniowym. Międzywojenny rząd II RP uznał Kazimierza za weterana powstań narodowych pismem Ministerstwa Spraw Wojskowych – Dep.VIII L.dz. 3783 w dniu 17 marca 1931 roku. Pismo podpisał płk. Kołłątaj – Srzednicki. Kazimierz Ołpiński urodził się w Bobowej, był czeladnikiem krawieckim, jako młodzieniec przystąpił do powstania wraz z młodzieżą studencką. Walczył w Kieleckiem i Sandomierskiem pod Czachowskim w okolicach Staszowa i Słupczy. W roku 1926 otrzymał stopień podporucznika, jaki nadawano wszystkim zweryfikowanym powstańcom. W roku 1932 został odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Zmarł otoczony rodziną i szacunkiem społeczeństwa miasta Tarnowa w roku 1937. Na rodzinnym zdjęciu stryj Kazimierz siedzi w mundurze powstańca, a obok niego stoi jego syn chorąży Stanisław Ołpiński. W rodzinie Ołpińskich szanowano tradycje patriotyczne i otaczano kultem pamiątki wojskowe. Wielkie także było poczucie godności własnej i głęboka religijność, przekazywana z ojca na syna. Syn Kazimierza Leon – był także wychowany w tej tradycji, oraz wszystkie pozostałe dzieci. Kolejny syn Kazimierza, Teodor był ojcem legionisty Edmunda, który był sierżantem 1 – szej Brygady, wywodził się ze Związku Strzeleckiego z Krosna, gdzie wstąpił.
Felicjan Franciszek ur.1850
Marianna Tekla ur. 1851
Antonina Wiktoria ur.1852
Zofia Anastazja ur.1856
Kazimierz Ołpiński ożenił się po raz pierwszy z Julią Wężowicz w roku 1866, po powrocie z walk powstańczych. Miał z tego małżeństwa pięcioro dzieci i wszystkie były urodzone w Bobowej:
- Leon ur. 1867
- Teodor ur.1869
- Helena ur. 1870
- Józef Kazimierz ur. 1872
- Szymon ur. 1874
Po śmierci Julii ożenił się po raz drugi z Antoniną Klarą Zygadło, która musiała podjąć się wychowywania sierot po Julii i od razu zaczęła rodzić następne dzieci mężowi Kazimierzowi, a były to:
- Ludwik ur. 1878
- Stanisław Józef ur. 1880
- Matylda Józefa ur. 1882
- Justyna Tekla ur.1883
- Katarzyna Waleria ur. 1885
- Julianna ur.1888 – była zakonnicą w Chełmie na Pomorzu
- Stanisław ur.1900
- Tekla ur. 1892
Przypuszczalnie w roku 1888, Kazimierz w poszukiwaniu lepszej pracy przenosi się do Tarnowa, gdzie jego najstarszy syn Leon – mistrz krawiecki, ur. r 1867 i już posiadający własną rodzinę odstępuje mu mieszkanie, a sam przenosi się ze swoją rodziną do Sanoka właśnie w roku 1899.
L E O N Ołpiński ożeniony z Wiktorią Jękot. Leon Ołpiński syn Kazimierza także był krawcem dochowując rodzinnej tradycji zawodowej. Z powodu silnej konkurencji – zbyt dużo już namnożyło się krawców w Tarnowie – udał się do Sanoka w 1899 roku z żoną Wiktorią z domu Jękot i kilkorgiem małych dzieci. Był biegły w swoim zawodzie docenianym przez miejscową społeczność. Ubierała się u niego cała inteligencja. Zadawał szyku i elegancji. W swoim warsztacie kształcił wielu czeladników i wyzwalał ich na mistrzów. Usiłował także przysposobić do rodzinnego zawodu synów Stefana i Tadeusza, ale napotkał na ich zdecydowany opór. Obydwaj sprzeciwiwszy się woli ojca wykorzystali fakt wybuchu wojny i poprzez służbę w austriackim wojsku wybrali zupełnie inne drogi życia. Tadeusz udał się na emigrację do Ameryki, skąd niebawem powrócił. Natomiast Stefan swym życiowym sprytem oraz niewątpliwą inteligencją znacznie przekroczył wszelkie rodzinne tradycyjne wartości i normy. Był biznesmenem, dziennikarzem, politykiem i bardzo kontrowersyjną postacią. Zginął w Auschwitz na początku 1944roku. Po II wojnie światowej stał się negatywnym bohaterem biografii pewnego dziennikarza. Leon wraz z żoną tuż przed wybuchem wojny schronił się do klasztoru w Sanoku, gdzie zamieszkiwał do śmierci. I tam należałoby szukać dokumentów historii jego i rodziny. Zmarł w czasie okupacji hitlerowskiej zadziwiony losami syna Stefana, osławionego na łamach prasy okresu międzywojennego, wmieszanego w przeróżne afery polityczne i nawet szpiegowskie. Miał kilkoro dzieci:
- Maria Ołpińska ˛ ur.1894
- Ignacy Ołpiński ur. 1896
- Stefan Eugeniusz Ołpiński ur.1898
- Tadeusz Ołpiński ur.1900, kiedy na świat w Tarnowie przychodzi na świat w tym samym roku jego stryj Stanisław, syn dziadka Kazimierza ! a dziadek ma wtedy lat 54.
- Halina Ołpińska ur. 1906
Leon Ołpiński zmarł w wieku 73 lat w Sanoku w drugim roku okupacji niemieckiej. Losy jego dzieci były związane ściśle z katastrofą jaką przeżywała nasza ojczyzna w latach 1939 – 1945, która zmieniła bieg ich życia dokonując niepozbywalnych ran na całej rodzinie.
Najstarsza córka Maria wyszła za mąż za Stachowskiego i mieszkała w Krakowie, wychowując swoje dzieci.
Los syna Ignacego na razie nie jest mi znany, kiedy to piszę w roku 2003 w lutym, podobno miał syna urodzonego we Lwowie imieniem Zenon, późniejszy płk. LWP—rzecz wymaga jednak badań oraz sprawdzenia tej poszlaki.
Natomiast bardzo bujne życie syna Stefana Eugeniusza Ołpińskiego, który zmienił nazwisko na Olpiński – zostało opisane w kontrowersyjnej, pełnej przekrętów i niedomówień książce Jerzego Rawicza pt.” Kariera szambelana”.
Podobnie niedokładnie znamy losy życia najmłodszego syna Tadeusza, o którym wyżej wspomniany autor pisze niejako na marginesie książki – odsyłam więc badaczy genealogii rodzinnej po informacje do źródła czyli do syna Tadeusza.
Halina, najmłodsza córka Leona zmarła jako panna w Sanoku.
Bracia Leona, a synowie Kazimierza to
Teodor – którego losy rzuciły po zakończeniu wojny do Szczecina, miał cztery żony kolejno oczywiście i wiele dzieci (12) z tych związków.
1-sza żona:
- Maria Ołpińska
- Edmund Ołpiński
2-ga żona:
- Kazimierz Ołpiński
- Stanisław Ołpiński
- Jadwiga Ołpińska
- Józef Ołpiński
3-cia żona: Anna Tyrka, ur.:
- Helena Ołpińska ur.1925
- Stefan Ołpiński ur.1927
- Ludwika Ołpińska ur.1929
- Mieczysław Ołpiński ur. 1931 (?)
- Józefa Ołpińska ur. 1936 Tarnów ( zamężna Kawa)
Józef Kazimierz – mieszkał całe swe pracowite życie wykonując zawód krawca w Nowym Sączu, ożenił się tam i do dziś mieszkają jego potomkowie, zmarł tam w 1946 roku.
Stanisław Józef – na razie brak danych.
[ przedstawiciele rodu
Biografie przedstawicieli rodu Ołpińskich sa przedstawieni w dziale „Ludzie->Opisy rodzin/rodów, biografie „.
[ list
List bardzo osobisty, międzypokoleniowy, osoby przedwojennej do prężnego 35-latka. Dywagacje o przodkach i wchodzeniu do Europy.
Kraków 13 grudnia 2002 r.
Drogi Pawle!
Jak w tytule, niech to będzie monolog wymuszony Twoimi uwarunkowaniami. My nie musimy wchodzić na kolanach do Europy. My w niej jesteśmy od przeszło tysiąca lat i oni, nasi sąsiedzi z za zachodniej miedzy są nam coś winni, za Przedmurze i krew przelaną pod Wiedniem, co było dla nas początkiem klęski suwerenności, coś, za skrywany przez lata oficjalny lub mniej Drang nach Osten, traktat Loevenwolda 1732, kiedy trzy czarne orły wykreśliły nas z mapy Europy pod względem politycznym i za wolne niebo nad Londynem.
I właśnie nasi przodkowie latami ciężkiego więzienia – nie tylko eufemistycznie zwane zsyłką syberyjską – zapłacili Kufsteinem na przykład, Hradczym Kopcem, Theresienstadt,więzieniem berlińskim, obozami III Rzeszy, położonymi w zachodniej Europie. Te narody są nam coś winne za hipokryzje wielu lat, ciemiężenia i eksploatacji ekonomicznej i politycznej. Dlatego jest to dobry okres dla przypomnienia konsekwencji panowania habsburskiego, obalenie mitu dobrotliwego sprawowania władzy cesarzy europejskich, niesienia dobrodziejstw zachodniej cywilizacji. To my ją wielokrotnie obroniliśmy swym orężem wtedy pod Wiedniem i nad rzeką Wisłą, przed cywilizacją Azji i jej okrucieństwa. Broniliśmy się przed janczarstwem, germanizacją i zależnością każdego rodzaju. Dziś stoimy u progu ponownego, totalnego uzależnienia, spełnia się marzenie i doktryna niemieckiego kanclerza Kurta Georga Kiesingera:-:podporządkujemy sobie ten kraj i nasza polityka nie będzie się nazywała agresją, bo wykupimy sobie bilet do powrotu na ziemie wypędzonych, i ten nowoczesny Ordnung nabierze wyłącznie treści ekononomicznej. I tak my będziemy dyktować zjednoczonej Europie nasze warunki, będziemy potencjalnym olbrzymem wobec ekonomicznego karła. Naszym przodkom uwięzionym w odrażających celach austriackich i pruskich więzień, nie taka Polska się śniła i nie za taką oddawali swe młode życie, idąc niemal bezbronnie naprzeciw politycznej przemocy mocarstwa, które potrafiło swą polityką hipokryzji i zakłamania skłócić rodaków, aby ci najmniej świadomi obrócili swą przemoc cepów, noży i kos przeciwko światłym umysłom i gorącym sercom młodych synów szlacheckich, nowo powstałej inteligencji i mieszczan. Dlatego trzeba wydobyć z mroku celowego i programowego zapomnienia nazwiska Juliana Goslara, Edwarda Dembowskiego, braci Czaplickich, Lesława Łukasiewicza, E.Ulatowskiego, Józefa Zaliwskiego, F. Białkowskiego, K. Borkowskiego i wielu, wielu księży jak Zaboklickiego, Bereźnickiego, Stokowskiego, Putałkiewicza,Spławińskiego, Wojnarowskiego, Morgensterna, Nahlika i chociażby naszego Ołpińskiego z Biecza. I trzeba przypomnieć pracę polskich węglarzy – emisariuszy dr Karola Kaczkowskiego, Jerzego Bułharyna, Adolfa Dawida, i Hugo Wiśniewskiego, Seweryna Goszczyńskiego, Teofila Wiśniewskiego, Szymona Konarskiego, i Franciszka Smolki, którzy bez kompleksów wobec dyktatu Europy zachowywali i walczyli o suwerenność Polski, o jej odmienność narodowej tkanki.
To tylko kilka niezbędnych uwag tytułem wytłumaczenia, dlaczego publikacja jest pilna, a Tobie pozostawiam realizację literacko – publicystyczną wraz z prawem sięgnięcia po powyższe wspominki historyczne.
Pozdrawiam Anna
[ list
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !
Czcigodny Przeorze!
Proszę mi wybaczyć tę formę listu, ale w XXI w jet ona najszybsza i najwygodniejsza. Trochę się znamy, gdyż dzięki Ojca wstawienniczej pracy redakcyjnej w Terra Biecensis zamieszczono w Nr 2 /2002 mój tekst o ś. p. Władysławie Tryszczyle, moim ojcu. I teraz z całą rewerencją należną Gwardianowi OO. Reformatów w Bieczu ośmielam się zachęcona poprzednim sukcesem, poddać surowej krytyce następny materiał opracowany na potrzeby aktualnego czasu, dotyczące wchodzenia do Europy przez XXI-wiecznych europejczyków. Aby im pomóc wydobyć się z kompleksów, wymyśliłam sobie, że dobrze będzie przypomnieć losy wcześniejszych rdzennych – polskich europejczyków, którzy wcale nie turystycznie się znaleźli w jej centrum. Przyznam się jednak, że jako długoletnia nauczycielka historii – wtedy z przydomkiem nieprawomyślna – marzę o udostępnieniu tegoż tekstu młodzieży bieckiego liceum. Proszę więc o konsultację, czy w tej formie może on zostać skierowany do szkoły do wykorzystania. Mam na uwadze treści dotyczące węglarstwa – nie chciałabym zamieszać bieckim pedagogom oraz katechetom, którzy obecnie przedstawiają jedynie słuszne spojrzenie na masonerię p. St. Krajskiego. Dlatego wolę schować się za autorytet Wielebnego Ojca, zanim ten tekst do nich wyślę, gdyż jeśli młodzież nie jest przygotowana, to będą mieli kłopoty wymienieni pedagodzy, z wytłumaczeniem różnic między dawnym, a współczesnym pojęciem masonerii. Po prostu nie wiem jakich lotów jest obecnie historyk w liceum, tudzież katecheci.
W zanadrzu mam drugi, bardzo ostry tekst dotyczący początków władzy ludowej w powiecie jasielskim i Bieczu, pt. Prekursorzy PRL w Bieczu. Chętnie go prześlę na Ojca adres z wiadomego powodu, ten czas nie sprzyja takim wywodom, a w Bieczu mieszkają jeszcze potomkowie sprawcy morderstwa. Wolę, żeby ten tekst pozostał do dyspozycji Ojca i przechowany na lepszy czas, we właściwej szufladzie, gdzie znajdują się teksty wspomnień braci reformatów np. z czasów okupacji, także dotychczas nie opublikowane. ( jestem wnuczką okupacyjnego burmistrza Biecza, wspomnianego w książce o. Pasiecznika na str 129 Ignacego Ołpińskiego.)
Z ogromnym zainteresowaniem przestudiowałam dzieło ojca Pasiecznika, które przed kilku dniami otrzymałam w prezencie gwiazdkowym. Wyd. w r 1984. Ku wielkiej radości i zaskoczeniu znalazłam tam frapujące mnie wzmianki o rodzinie, zakorzenionej w Bieczu od pokoleń. I teraz mam pytanie, licząc na łaskawość Ojca Gwardiana i odpowiedź w wymienionych kwestiach, najkrócej jak można, żeby nie absorbować cennego czasu mocno zajętego przeora.
Czy ojciec Pasiecznik jeszcze żyje? Czy mogę z nim nawiązać kontakt jeszcze na tym padole?
Czy mogłabym uzyskać wgląd we wspomnienia braci i ojców Wajdy, M. Szumiarza, Ł. Skalskiego?
Czy mogłabym w jakiś sposób uzyskać sprawdzenie danych imienia i okoliczności daru proboszcza Ołpińskiego z 1733 roku – źródło AKB T. I, k 220.
Pragnę jeszcze nadmienić, iż mój dziadek mieszkał od fary oddzielony jednym domem – dr. Romana Soczyńskiego oraz jedną pustą parcelą, na ul. Kromera, był wybrany na funkcję burmistrza w roku 1938 jako animator Akcji Katolickiej w Bieczu i szczery katolik prowadzony duchowym przewodnictwem proboszcza i jeśli zgodził się przedłużyć funkcję na czas okupacji, to musiał to uczynić po konsultacji i za zezwoleniem oraz poradą na odwieczne pytanie „co czynić ” w trudnej sytuacji swego przewodnika, jakim był niewątpliwie dla niego proboszcz.
Wzmianka ojca Pasiecznika świadczy o cichym porozumieniu między zwierzchnością Kościoła, którego przedstawicieli internowano w Waszym klasztorze, a władzami okupanta; gwarantem spokoju miał być urzędnik magistracki czyli mój ś.p. dziadek biegle władający niemieckim i angielskim. W przeciwnym bowiem przypadku owi hierarchowie musieli by się znaleźć tak jak syn Ignacego – Klemens w Auschwitz, którego ojciec nie wybronił przed kaźnią na Pawiaku ani zgładzeniem w Oświęcimiu w roku 1942.
Z nadzieją na życzliwą odpowiedź, oraz naukową konsultacje w wymienionych wyżej kwestiach pozostaję szczerze oddana Bogu i Waszej Wielebności Bóg zapłać!
Kraków, dnia 15 grudnia 2002 Anna Tryszczyło – Mróz
kontakt
Anna Tryszczyło – Mróz
wnuczka po kądzieli Ołpińskich z Biecza