W metrykach spotykamy czasem kilkoro chrzestnych. Czy posiadanie kilku chrzestnych było częstą praktyką? Czy to może wskazywać, że byli w jakikolwiek sposób spokrewnieni?
Nigdy nie ma czworga chrzestnych. Reforma trydencka przyniosła do Polski między innymi kościelny zakaz mnożenia chrzestnych ponad dwoje. To, że w zapisach metrykalnych pojawiają się liczniejsze nazwiska należy interpretować dwojako. W odniesieniu do elity finansowej i w odniesieniu do protestantów różnych denominacji.
W odniesieniu do szlachty, bogaczy itp. zapis metrykalny należy interpretować następująco:
„…chrzestnymi zostali… [pierwsza para właściwych chrzestnych],
świadkami chrztu zostali… [druga i kolejna para]”.
Nawet w chrztach z wody w obliczu bezpośredniego zagrożenia życia chrzestnymi są najczęściej przypadkowe osoby posługujące przy porodzie. W zapisach metrykalnych w dopełnieniu ceremonii chrzcielnych pojawiają się liczne osoby najczęściej utytułowane ponad miarę, ale to są jedynie świadkowie chrztu. Formuła w jaki sposób jest to zapisane w konkretnej metryce ma tu drugorzędne znaczenie.
W niektórych regionach istniała lokalna tradycja, że chrzestnymi u szlachty przez kilka pokoleń od połowy 18 wieku do powstania listopadowego chrzestnymi zostawali dziady i baby proszalne. W takich aktach pojawia się ich zazwyczaj nie mniej aniżeli sześcioro, ośmioro.
W odniesieniu do denominacji protestanckich i bardzo licznych chrztów mieszanych zazwyczaj świadkowie podzieleni są na tzw „szeregi” aby zaspokoić potrzeby emocjonalne katolików i niekatolików. Szczegółowo zazwyczaj wtedy opisane jest kto jest jakiego wyznania.
O ile mnie pamięć nie myli w okresie międzypowstaniowym istniał wymóg prawny prawa cywilnego, który wymagał dwóch świadków mających prawa cywilne. W tym czasie może 5% kobiet miało prawa cywilne. Z tego powodu zazwyczaj mamy w nich zapis o dwóch świadkach i chrzestnej. W takich aktach chrzestnymi są pierwszy świadek i chrzestna.
W ramach przepisów Kodeksu Napoleońskiego, który między innymi umożliwiał nadanie praw obywatelskich kobietom, istniał wymóg zasadniczo to prawo ograniczający. Kobieta mianowicie musiała stanąć osobiście przed sądem ziemskim, lub grodzkim sobie przypisanym i złożyć pisemne oświadczenie o takiej woli, lub przynajmniej je podpisać NIE KRZYŻYKAMI. Bez warunków dodatkowych kobiety prawa obywatelskie nabyły zdaje się dopiero po 1905 roku i też chyba nie wszystkie.
Po 1812 roku kobiety z elit bardzo niechętnie korzystały z prawa do nabycia praw. Kilka rozdziałów w tym temacie poświęciła Ewa Felińska (matka św. Szczęsnego Felińskiego) w swych „Pamiętnikach”. Zachęcam do przejrzenia początku 2 tomu „Pamiętników”, bezpośrednio po powrocie z zesłania. Tam jest wszystko opisane. Pamiętniki te dostępne są w bibliotekach internetowych.
Parę tygodni temu tłumaczyłem następujący akt chrztu:
[Chrzest Lubomirskiego dnia 12 czerwca].
Antoni Benedykt Konstantyn, syn jaśnie wielmożnego Grzegorza Dominika namiestnika w Wisznicu i Jarosławiu Lubomirskiego, księcia Najjaśniejszego Królestwa Polskiego, podkomorzego królewskiego, generała lejtnanta olsztyńskiego, kazimierskiego, barskiego itd. itd. starosta [nie ma miasta] i Magdaleny ze Szczkarzowic Tartówny podkomorzyny królewskiej prawowitych małżonków urodził się 4 czerwca o godzinie 5 po południu w Radomiu i prywatnie jedynie w obliczu niebezpieczeństwa dla życia ochrzczony został dnia 5 czerwca.
Tegoż wspomnianego syna Antoniego jedynie ochrzczonego z prośbami [egzorcyzmami] w ceremonii chrztu przynależnymi, Olejem Świętym i Krzyżmem namaścił prześwietny i przewielebny ksiądz Dominik Kochman archiprezbiter [tj ksiądz pełniący obowiązki biskupa w kościele katedralnym nie wymagające sakry biskupiej takie jak np. śluby, chrzty, pogrzeby i inne], infułat, kanonik katedralny krakowski, dziekan sandomierski. Chrzestnymi zaś zostali trzymający [dziecię] i obecni: prześwietny i przewielebny ksiądz Konstanty Felicjan Szaniawski, biskup Włocławski i Pomorski będący/ pełniący funkcję przewodniczącym sądu Radomskiego z jaśnie wielmożną panią Marianną z Potoka Tartowa wojewodzina lubelska. Takoż jego wysokość książę Janusz Antoni Korybut, książę na Zbarażu i Wiśniowcu – Wiśniowiecki, wojewoda krakowski, krzemieniecki, osiecki itd., namiestnik króla w trybunale radomskim, marszałek, z jaśnie wielmożną panią Zofią z Czarneckich Potocką, notariuszyną królewską. Takoż jaśnie wielmożny pan Stanisław Leszczyński, wojewoda kaliski i kowalski starosta itd. z jaśnie wielmożną panną Elżbietą Tartową kanclerzanką królewską. Takoż jaśnie wielmożny pana Jan Georgius w Przebendowie Przebendowski podskarbi królewski, starosta pucki, krzywicki, mirachowicki z jaśnie wielmożną panną Franciszką Cetnerówną wojewodzianką smoleńską.
Wklejam treść tego aktu chrztu dla ilustracji. Tak najogólniej.
W akcie z ilustracji do artykułu – co widać wyraźnie – prawdziwi chrzestni nie są wymienieni wcale! Możemy przypuszczać praktycznie z absolutną pewnością, że były to najbliżej będące przypadkowe osoby według zasady obowiązującej do dziś, że chrztu i bycia chrzestnym nigdy i nikomu się nie odmawia.
Zbigniew Gawroński