Od pewnego już czasu daje się zauważyć pewien jakby renesans zainteresowań własnymi dziejami. I zainteresowanie to niewiele wspólnego ma ze snobizmem. Ot, po prostu jest taka potrzeba, bowiem w natłoku informacyjnym mediów, czujemy się zagubieni i jakby zapomniani. Dotarcie do rodowych korzeni i to bez względu na pochodzenie, pozwala w pewnym sensie na dowartościowanie i wypełnienie poważnej luki rodzinnej nieświadomości.

Fakt ten wzmaga w poważnym stopniu nie tylko lokalny czy rodzinny patriotyzm, bowiem świadomość tego skąd idziemy, pozwala na postawienie jakby życiowego celu: dokąd iść?

Rosnąca świadomość społeczna wyzwala wartości, które ze wszech miar są niezwykle pozytywne. Zainteresowanie własną historią pozwala docenić wysiłki przodków, umiejscowić ich w dziejach naszej “małej ojczyzny” i powiązać z dziejami kraju.

Ów trend ku tej wiedzy ma jeszcze jedną zaletę. Pozwala zachować dla potomnych to, co mogłoby zostać w najbliższym czasie bezpowrotnie zniszczone lub zapomniane.

Wśród zainteresowanych tematyką zaczynają krążyć listy, których treści w wielu przypadkach zaskakują nie tylko pasją, ale i jakże patriotycznym odniesieniem do sprawy. To wielce budujące. Nie dlatego nawet, że ludzie listy piszą, ale dlatego, że to my zapomnieliśmy o tym, iż w gąszczu jakże przecież poważnych spraw z którymi codziennie borykać się musimy, są jeszcze inne, nie mniej ważne a które jakże głęboko w nas tkwią. One to drążąc naszą świadomość, przypominają o tym niezwykle ważnym elemencie rodzimej historii. To my wśród spraw dziejących się obecnie, winniśmy ukazywać dzieje rodzin a których wkład do dziejów ojczystych, jest przecież nie zaprzeczalny.

Autorów tych listów podzielić można na jakby dwie kategorie. Na tych, którzy zainteresowani własnym rodowodem nic lub prawie nic o nim nie wiedzą oraz tych, którzy posiadając już pewną wiedzę, nadal dostrzegają w niej luki.

Należy więc tu zaprezentować sprawy i tematy, które wielce przecież interesujące, wzbudzą u Czytelników ową retrospektywną nostalgię, wyzwalając tym samym z zakamarków pamięci dawno zapomniane już sprawy. Również i te, które przez lata starano się w nas zaciemniać… Wszyscy przecież tworzymy historię i od nas zależy w jaki sposób historia będzie nas postrzegać.

Szacuje się, że obecnie w Polsce żyje około 3 milionów potomków rodzin szlacheckich. Nie znaczy to, że pozostali nie są z nimi spokrewnieni lub też, że rodziny nie szlacheckie nie tworzyły pięknej i bogatej przeszłości. Stąd też zainteresowania nasze dotyczą wszystkich bez wyjątku rodzin. Z oczywistych jednak względów, choćby z uwagi na zachowane dokumenty archiwalne i tradycje rodzinne, częściej dotyka się spraw związanych z rodzinami o proweniencji szlacheckiej a o których to przez lata próbowano bardziej lub mniej skutecznie zapomnieć.

Czym jest drzewo bez korzeni? To pytanie wyjaśnia wiele i choć wydawałoby się, że heraldyka i genealogia to peryferie naszego życia społecznego, to przecież należy naszym dzieciom i wnukom pozostawić wiarygodny dokument traktujący o dziejach rodów i rodzin. Nie można się przecież ot, tak po prostu wyobcować… Świadomość tego wydaje się być przyczyną owego renesansu zainteresowań.

Trudno wszak dociec, co decyduje o tej szczególnej pasji: sentyment, snobizm czy też wszędobylska komercja. Pewnym jest jednak to, że mimo upływu lat i utraty wielu cennych archiwaliów, tkwi w rodzinach sentyment do zachowania pamięci rodowej, która jest przecież nie tylko tradycją, ale i podwaliną każdego rodzinnego wizerunku.

Należy jednak przestrzec zainteresowanych przed pewną jakby manierą. Otóż niektórzy z nas mają do przeróżnych herbarzy polskich stosunek prawie że bezkrytyczny, jak inni znów do Biblii. W tym przypadku pełnej jednak niejasności, fantazji i zafałszowań. Wielokrotnie próbowano jakoś to uporządkować, bez większego jednak powodzenia. Heraldyka jak i genealogia bowiem jako dyscypliny naukowe są stosunkowo młode i wśród nauk pomocniczych historii w pewnym sensie jakby marginesowe. Dlatego też unikać trzeba wszelkich fantastycznych wywodów, opierając się jedynie na rzetelnych i sprawdzonych archiwalnie źródłach.

Otóż analizując powyższe, temat ten lat wiele stanowił publiczną tajemnicę. Dziś jednak możemy mówić o tym otwarcie. Jesteśmy przecież we własnym domu.

Przedstawiony tu temat dotyczy – jak powyżej wspomniano – dziejów rodzin oraz meandrów polskiej heraldyki i genealogii. Dokonane więc tu zostanie jak by pewne wprowadzenie, ot inicjacja tematyczna. Ono to zainteresowanym a zorientowanym w temacie zapewne nie przeszkodzi, zaś tym którzy po raz pierwszy temat ten podejmą, wielce przydatnym być może. Oczywistym jest również, że z uwagi na możliwości prezentacji, temat ten zawarty będzie w konkretnej objętości.

Odtwarzanie przeszłości rodziny jest niezwykle intrygującym i interesującym zajęciem. Należy jednak wiedzieć o tym, że rozpoczynając poszukiwania, nigdy nie można przewidzieć, dokąd mogą one zaprowadzić, bowiem zaczynając od tego co znane, docieramy do obszarów nigdy nie penetrowanych. I tu właśnie rozpoczynają się emocje. Wszelkie jednak badania są niezwykle pracochłonne i długotrwałe. Głównym jednak celem wszelkiego typu takich przedsięwzięć, jest dotarcie do faktów opowiadających historię przodków. Ci z kolei mogli być ludźmi wielkiego formatu lub zupełnie przeciętnymi. Niezależnie jednak od tego kim byli, stanowią niezwykle ważne ogniwo naszego dziedzictwa. Dziedzictwo jakie przodkowie nasi pozostawili swoim następcom, często przecież nie materialne, takie jak miłość dla rodziny, ojczyzny, bądź godne i uczciwe życie, spowodowało, że ludzie ci zasłużyli się w specjalny sposób ojczystej historii. Ich to bowiem dzieje składają się na najważniejszą przecież część historii Polski.

Andrzej Zygmunt Rola – Stężycki