poezja

Wanda Kardasz

Dzieci Iraku

W maju dwa tysiące szóstego roku
Minęły już trzy bardzo długie lata
Okrutnej wojny, w Iraku.
Tam w dalekim Iraku
Każdego dnia miesiąc po miesiącu
I rok po roku giną niczemu niewinne dzieciaczki
Jak długo jeszcze ludzie świata,
Będą patrzyli na tragedię dzieci
Które tracą co dziennie swoich najbliższych.
Kto uchroni dzieci Iraku,
Od widoku ognia i krwi na ulicach, od łez, i
Widoku wykręconych z bólu twarzyczek
Kto wyjmie z rąk małych dzieci atrapy karabinów,
I uświadomi ich,
Że one, dzieci, powinny bawić się czymś innym.
Kto dzieciom Iraku odda,
Trzy lata ukradzionego dzieciństwa, takiego
Jakie mają wszystkie dzieci, szczęśliwe na całym Świecie.
Kto sprawi, by dzieci Iraku,
Potrafiły zapomnieć o wyrządzonej krzywdzie
O odebraniu im spokojnych nocy i miłości rodzicielskiej
Kto zdoła zatrzymać te zbrodnie oczywiste,
Kto potrafi zamienić ból, cierpienie i łzy niewinnych dzieci,
W ich pogodne i szczęśliwe życie