magnuszewski

Nigdy nie spodziewałem się, że moje spotkanie z historią 2. Pułku Saperów Kaniowskich, podczas działań związanych z przywróceniem obchodów święta pułkowego tej formacji w 2007 r., przerodzi się w coś więcej niż tylko w jednorazowe spotkanie z przeszłością kaniowczyków.

Gdy wracam pamięcią do tamtego zdarzenia, wszystko z perspektywy ponad dziesięciu lat układa się w całość, wręcz w pewien nieznany mi wówczas, plan. Jego realizacja doprowadziła do powstania książki „Zapomniany” kaniowczyk ppłk Stanisław Magnuszewski (1888-1968). Ukazała się ona we wrześniu 2018 r. a więc w 130. rocznice urodzin jej bohatera.

Pierwsze informacje z 2008 r. na temat ppłk. Stanisława Magnuszewskiego, nie zapowiadały tego, co miało nastąpić później, kiedy w 2012 r. odnalazł mnie pan Stanisław Konopka, bratanek Bronisławy Magnuszewskiej, ostatniej żony bohatera tej książki. Nasze pierwsze rozmowy ukazały mi, jak mało wiem na temat tego oficera. Wgląd w ocalone po nim archiwalia pozwoliły na nowo zapoznać się z prawdziwym życiorysem tego dowódcy. Kiedy pan Stanisław Konopka poprosił mnie o napisanie prawdy o swoim wuju, stało się to swoistym zobowiązaniem wobec niego i tego, który odszedł w ciszy i milczeniu, zabierając ze sobą bolesną prawdę. Kolejne tygodnie upływały mi na wstępnej analizie przekazanych pamiątek, które jeszcze w tym samym roku posłużyły do nakreślenia szkicu biografii ppłk. Stanisława Magnuszewskiego. Rys ten pozwolił ujawnić trudne i skrywane przez tego oficera wydarzenia, które przechowywane w rodzinnym i wojskowym archiwum, nieodnalezione na czas, nie ukazały wielu istotnych faktów z jego życiorysu, przyczyniając się tym samym do jego zniekształcenia, ze szkodą dla podpułkownika.

To był jednak dopiero początek. W dalszych latach powstawały nowe publikacje, profil podpułkownika na Facebooku oraz projekt koloryzacji jego zdjęć. Udało się również zrekonstruować mundur naszego bohatera, w jakim dowodził puławskimi kaniowczykami. To nietypowe wyposażenie dało mi dodatkowe możliwości podczas organizacji święta pułkowego czy prowadzenia wykładów o życiu ppłk. Stanisława Magnuszewskiego i jego saperach. Wpływało ono w istotny sposób na większe zainteresowanie tematem, a tym samym poznanie historii nieprzeciętnego człowieka. Gdy w 2015 r., w Centralnym Archiwum Wojskowym, odkryto akta osobowe i odznaczeniowe po ppłk. Stanisławie Magnuszewskim, a w nich nieznane nikomu fakty podjąłem się dużego wyzwania.

Jest nim ta właśnie książka o losach jednego z wielu bohaterów walczących o naszą niepodległość i granice naszej Ojczyzny. Synu powstańca styczniowego, który ze względu na trudną sytuację rodzinną został oddany na wychowanie swojemu wujostwu. Tak, jak jego wuj swoje losy związał z wojskiem, rozpoczynając służbę w carskim 10. Batalionie Saperów. W 1917 r. dostał się w szeregi I Korpusu Polskiego na Wschodzie, gdzie podczas walk o Bobrujsk dosłużył się miana bohatera Osipowicz. Po rozwiązaniu korpusu i próbach dostania się do Murmańska został na trwałe rozdzielony ze swoją rodziną, dostając się do więzienia bolszewickiego w Woroneżu. Po ucieczce z niego przez pół roku, na piechotę i za pośrednictwem kolei wracał do Polski, przepływając wpław rzekę Berezynę. Po dotarciu do Białegostoku  został aresztowany jako szpieg bolszewicki. Po zwolnieniu go z obozu otrzymał przydział do Wojaka Polskiego w 1920 r. Jako dowódca 8. Batalionu Saperów brał udział w działaniach wojennych 1920 r. Po ich zakończeniu awansował do stopnia podpułkownika i był zastępcą dowódcy 1. Pułku Saperów Legionów w Modlinie, a od 1925 r. dowódcą 9. Pułku Saperów w Brześciu nad Bugiem, gdzie zastał go zamach majowy, którego nie poparł. Został wówczas przeniesiony na stanowisko dowódcy 2. Pułku Saperów Kaniowskich w Puławach, gdzie pełnił je do 1932 r.

W wolnej Polsce nie dane było mu cieszyć się zbyt długo swoimi dokonaniami. Usunięty z Wojska Polskiego w 1932 r. wobec braku poparcia zamachu majowego i zbyt demokratycznego podejścia w stosunku do swoich podwładnych, podzielił losy wielu żołnierzy, których nie oszczędzono z racji ich zasług, komplikując ich dalsze losy. Naszemu bohaterowi nie pozwolono nawet bronić zagrożonego kraju w 1939 r. Ciężkie lata okupacji niemieckiej i zniewolenie narodu po 1944 r. nie dały możliwości zrehabilitowania tego zasłużonego oficera. W nowych realiach politycznych nie uznano jego zasług jako kawalera Krzyża Virtuti Militari i blisko 30 lat służby wojskowej uznając jedynie, że zasługuje na emeryturę starczą. Aby związać koniec z końcem i móc normalnie egzystować prowadził praktykę lekarską do 1966 r., wykorzystując umiejętności medyczne nabyte podczas działań wojennych i okupacji niemieckiej.

Stanisław Magnuszewski odszedł od nas pół wieku temu, ale pamięć o nim przetrwała i może trwać dalej. Spełniając prośbę pana Stanisława Konopki i podwładnych ppłk. Stanisława Magnuszewskiego teraz to dzięki Państwu możliwe jest dalsze ocalenie pamięci bohatera tej książki.

magnuszewski

Nakład tej publikacji to tylko 650 szt., a każda z nich będzie odręcznie numerowana. Posiada 342 str. i zawiera blisko 520 zdjęć. Książka powstała wyłącznie nakładem własnym autora. Już dzisiaj można ją zamawiać pisząc na mój adres autora i wydawcy: fenix57@o2.pl