Wąwolnica
Wąwolnica powstała w roku 1448, wtedy to była miastem szlacheckim o charakterze rolniczym, na ważnym szlaku handlu z Lublina na zachód. W czasach porozbiorowych czerpała dochód z propinacji, całą kwotę pobierała kasamiejska (ewenement), w wiadomościach z 1865 magistrat tego miasta zapisał: „Wąwolnica jako miasto pokrólewskie i porządowe zostawało od niepamiętnych czasów na prawie zupełnej własności swych siedzib nikomu żadnej powinności lub danin, czynszów nie uiszczało i nie uiszcza” Miastu udawało się skutecznie uchylać od ciężarów dominalnych. Wąwolnicę zamieszkiwało ponad 50% narodowości żydowskiej. Po wkroczeniu Niemców, zlikwidowano szkołę podstawową, dzieci wysłano do domów. W szkole stacjonowały oddziały niemieckie. Naczelnikiem wsi został niejaki Müller. Wieś była kilkakrotnie podpalana i pacyfikowana za pomoc lokalnej partyzantce. Opis pacyfikacji Wąwolnicy znajduje się w załączniku nr 6 do protokołu z 10-tego posiedzenia Komisji administracji i Bezpieczeństwa KRN z dnia 24.05.1946r. Załącznik napisany został odręcznie. Oto jego treść: „Dnia 2 maja 1946 ok. godz. 13 do osady Wąwolnica pow. puławskiego przybyli samochodem funkcjonariusze PUBP z Puław w liczbie 25 osób. Ludność, widząc uzbrojony tak liczny oddział, zaczęła uciekać w stronę tzw. Zarzecza. Na terenie Zarzecza funkcjonariusze UB wbiegli na podwórze Leszczyńskiego Wacława. Domownicy zostali spędzeni do mieszkania z zakazem opuszczania go. Zamknięci słyszeli strzelaninę, wybuchy granatów. Po chwili wyskoczyli przez okno z płonącego domu. Okoliczni mieszkańcy spieszący do pożaru nie zostali dopuszczeni do akcji ratowniczej. Wśród funkcjonariuszy UB rozpoznano por. Stefaniaka i ppor. Wargockiego z Puław. Po pewnym czasie cały oddział wycofał się z miasteczka bez żadnych przeszkód ze strony mieszkańców tej wsi. Ok. godz. 15 tego samego dnia do Wąwolnicy przybyli ponownie funkcjonariusze UB i rozbiegłszy się po miasteczku palili zabudowania bądź to przy pomocy pocisków zapalających, bądź tez przy pomocy granatów, albo też używając do podpalenia zapałek. Pastwą płomieni padło: 101 domów mieszkalnych, 106 stodół, 121 obór, 120 chlewów i innych budynków, 255 świń, 2 krowy, 5 kóz, 145 kur i 60 królików. Straty te według szacunku mieszkańców wynoszą 70 364 800 zł. Ponadto spaleniu uległy 2 osoby, a szereg innych odniosło ciężkie lub lżejsze oparzenia. Jedna osoba zmarła wskutek udaru serca, a jedna wskutek wstrząsu nerwowego dostała pomieszania zmysłów.” Z. Turlejska – „Te pokolenia żałobami czarne”. Tego pamiętnego dnia 197 rodzin zostało poszkodowanych w wyniku pożaru miejscowości. Treść notatki z 06.05.87r. „Na następnej stronie umieszcza się zdjęcie karnego spalenia Wąwolnicy 2 maja 1946 roku. Spalenia osady dokonały władze Urzędu Bezpieczeństwa. Podpalano pociskami zapalającymi, oblewano benzyną. Zjechało 15 jednostek straży pożarnej, ale nie pozwolono na gaszenie pożaru i ratowanie dobytku. Starostą w tym czasie był Lewtak (tekst nieczytelny). Ratowali dobytek w sąsiedztwie ks. Józef Gorajek i ks. Konstanty Chmiel. Nie zabraniano im tej akcji. Po wyzwoleniu działała tu dość prężnie organizacja AK. Często dochodziło na tym terenie do potyczek AK z (tekst nieczytelny) i oddziałami UB. Dopiero teraz, po tylu latach, dotarło zdjęcie pożaru Wąwolnicy. Od tego czasu istnieje nieprzychylne nastawienie do Wąwolnicy!”
Nadesłał: korkodyl-vip@tlen.pl