poezja

Wanda Kardasz

Pamiętasz

Pamiętasz
Tamten mroźny dzień styczniowy
Gdy odebrano nam osobiste dowody
I gdy mundurowi kołując suką długo po mieście
Zawieźli nas na Komendę

Pamiętasz
Zaprowadzono nas wtedy do malutkiej poczekalni
I żebyśmy nabrały do władzy respektu
Zapomniano o nas aż do wieczora
Jak gdyby, z rozmysłem.

Pamiętasz
Że potem,
Gdy o nas sobie przypomniano
Zamknięto nas w celi, w której było, i ciasno, i ciemno
A było to już bardzo późnym wieczorem
Pamiętasz
W tej celi zobaczyłyśmy
W mroku połyskujące czyjeś oczy
I milczące przerażone twarze
Zrozumiałyśmy, że też mamy milczeć, bo pewno ściany uszy mają

Pamiętasz
Nie mogłyśmy wytrzymać napięcia
Każda z nas zaczęła rwać swoje kalendarzyki
Głośna spłuczka rozdzierała ciszę
I zabierała ze sobą nasze porwane notatniki

Pamiętasz
A potem dano nam numerki aresztanta i nowej celi
I gdy nas do niej zaprowadzono,
Tam było zimno
Obco i szaro

Pamiętasz
Przerażenie nasze,
Potrzask zasuwy
I stukot butów klawiszy za jej drzwiami
Pamiętasz noc naszą nieprzespaną.

Pamiętasz
Tupot myśli w głowie, wyczekiwanie na to co będzie dalej
I wyobraźnię swoją pamiętasz,
Która powodowała drżenie całego ciała.‘
W ten chyba sposób, wprawiano nas wtedy, w stan pokory.

Pamiętasz!
Od tego dnia, od tamtego czasu
Od tamtych wydarzeń
Już wszystko, zawsze,
Nie było takie.