dowcipy

Pewien król miał zwyczaj często się przestrajać jako prywatny człowiek i z pospólstwem często przestawać, wyrozumiewając ludu zdanie o swem panowaniu. Zdarzyło się, iż razu jednego podczas polowania oddaliwszy się od swojej świty trafił na chłopa jadącego z miasta do domu i wdał się z nim w rozmowę. Chłopek nie wiedząc, iż to był król, o cokolwiek był spytany na wszystko szczerze odpowiadał. Po długiej rozmowie zaczęli mówić o samym królu. Chłopek rzecze:

»Nasz król jest dobry pan, ale nam to nic nie pomaga, ponieważ ma złych urzędników, którzy nami rządzą; ich złość przytłumia jego dobroć wrodzoną. My im zboża dodajemy, my karmiemy, my skarb pomnażamy, a oni z nami gorzej jak z bydlętami postępują, ponieważ czasem i głód cierpieć musimy. Jak my potem będziemy mogli na nich pracować, kiedy ani wygody, ani posiłku potrzebnego nam nie zostawują?«

Król słuchał tej mowy cierpliwie i w pamięć ją sobie wrażał; nakoniec spyta owego chłopka: wieleby na dzień mógł mieć zysku? Chłop odpowie, iż więcej nie ma jak dwadzieścia groszy. Spyta go znowu król: na coby wydawał te dwadzieścia groszy? Chłop na to:

»Oto tak mości panie: wydaję codzieó pięć groszy na wypłacenie mydl długów, drugie pięć groszy wydaję na siebie, trzecie pięć groszy pożyczam co dzień innym, ale bez żadnej kwoty od nich; czwarte pięć groszy rzucam w wodę.«

Król tej odpowiedzi nie zrozumiawszy, prosił chłopa, aby mu ją wytłumaczył jaśniej. Chłop toż samo tak objaśnił:

»Pierwsze pięć groszy daję na wypłacenie długu, to jest na wyżywienie mych rodziców, którym to winienem za to, że mię wychowali i żywili. Drugie pięć groszy na wyżywienie siebie i żony. Trzecie pięć groszy na wyżywienie mych dzieci, aby mię oni potem na starość żywili. Czwarte pięć groszy rzucam w wodę płacąc od siebie pogłówne, bo te pieniądze marnie giną między urzędnikami i rąk królewskich nie dochodzą.«

Ucieszony król tą rozmową chłopka, wyznał przed nim, iż on jest panem i królem, a dawszy mu kilka dukatów rzekł:

»Patrz na mnie, abyś poznał mą twarz napotem. Teraz rozkazuję ci, abyś przed nikim nie tłumaczył tej twojej odpowiedzi pierwej, aż mą twarz ujrzysz powtórnie.«

To rzekłszy król pojechał do siebie i zaraz tę odpowiedź chłopa ogłosił przed panami obiecując temu sowitą nagrodę, ktoby ją dokładnie wytłumaczył. Wielu się o to kusiło, ale napróżno. Chłopek ucieszony rozmową z królem, opowiedział ją przed swym panem, ale odpowiedzi swej nie chciał wytłumaczyć. Nakoniec gdy mu pan dał nieco pieniędzy, chłopek uwiedziony chciwością wytłumaczył ją panu, a pan potem królowi. Król zrozumiawszy, iż chłopek wydał ten sekret i kazawszy mu stanąć przed sobą spyta go, jeśliby on nauczył swego pana tej odpowiedzi. Chłop mu się zaraz przyznał. Król do niego:

»A wszakem ci zakazał, abyś tego nikomu nie mówił aż mą twarz obaczysz powtórnie.«

Na co chłop:

»Prawda, królu, ale mi mój pan pokazał twą twarz na tych pieniądzach wyrażoną, które mi dał; ujrzawszy ją, już mogłem ten sekret wydać.«

Król dowcipem i szczerością chłopa ucieszony, obdarzył go sowicie.