poradnik

W jednym z wrześniowych wydań „Kuriera” Cezary Obracht-Prondzyński osobom amatorsko zajmującym się dziejami swojej rodziny radził, gdzie szukać materiałów i jak je weryfikować. Teraz, na przykładzie własnej rodziny, omawia kolejne trudności, na które można trafić w swej wędrówce do rodzinnych korzeni.

[Skąd nasz ród, czyli ile rodzin Prądzyńskich?]

Gdy w rodzinnych poszukiwaniach staramy się dotrzeć do jakiegoś „praprzodka”, spotykają nas często niespodzianki i zagadki. Opowiem o nich na przykładzie własnej rodziny.

W pierwszym opracowaniu o dziejach rodziny Prądzyńskich bydgoska archiwistka Anna Perlińska napisała jednoznacznie: „Ziemiańska rodzina Prądzyńskich wywodziła się z Prądzony, parafia Borzyszkowy, i posiadała te dobra już w XIV wieku”. Podobnie rzecz ujmuje Edward Breza, znawca przydomków szlachty pomorskiej. Stwierdza on: „Nazwa wsi pochodzi od nazwy rzeki Prądzona, dopływu Chociny (a ta wpada do Brdy)”. Wieś wzięła więc nazwę od rzeki, a rodzina nazwisko od nazwy wsi.

Obaj autorzy powołują się przy tym na krzyżacki dokument z 1366 r., znany z siedemnastowiecznego odpisu. W dokumencie tym – przywileju dla wsi Ostrowite – jako świadka podano „Predislao (Predslao?) de Prądzona”. Wersja zapisu wsi, którą posiadał ów Przecław (bo tak tłumaczy się współcześnie imię właściciela wsi), pochodzi z pewnością z XVII w. Natomiast pierwszy oryginalny zapis nazwy wsi przywołuje E. Breza z 1400 r. – Pransin (podobnie w 1437 r.), a w 1492 r. – Pransen. Kolejnych właścicieli wsi wymienia A. Perlińska, odwołując się do dokumentów krzyżackich: w 1418 r. Olbracht podzielił swój majątek między synów – Jakuba i Jana. Jakub, który zmarł ok. 1442 r., miał synów Jakuba, Olbrachta i Jana; z kolei tenże Olbracht – Jana i Krzysztofa, między których podzielił swój majątek w 1461 r.

Czy przywołane postaci były rzeczywiście protoplastami rodu Prądzyńskich, tak potem rozrośniętego na Kaszubach i Pomorzu – to kwestia dyskusyjna i na pewno wymagająca dalszych badań. Pamiętać przy tym trzeba, że w odniesieniu do tak dawnych dziejów podawanie jakichkolwiek koligacji rodzinnych i majątkowych, zwłaszcza rodzin mniej znaczących, jest wysoce ryzykowne.

W różnych opracowaniach genealogicznych możemy spotkać stwierdzenie, że rodzina Prądzyńskich wcale nie z Pomorza czy Kaszub się wywodzi, a z Wielkopolski – być może z Prądna (Pramno, Prandno) w powiecie Średzkim, o którym pisano w „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego”, że „znane już było w 1257 r. (…), a w 1565 r. należało do Prądzyńskich”?

Przywołam tu „Złotą Księgę Szlachty Polskiej” T. Żychlińskiego, w której napisano: „Wielkopolska rodzina Prądzyńskich liczy dziś przedstawicieli swych w Prusach Zachodnich i w rozmaitych okolicach Królestwa Polskiego”. Dalej przytaczany jest fakt, że „Prądzyńscy vel Prądzeńscy z Prądzenia” zajmowali znaczące pozycje w XVI w. – Maciej Prądzyński w 1577 r. został kasztelanem przemęckim, a Jakub był gnieźnieńskim, poznańskim, łęczyckim i łowickim kanonikiem i >>mężem niepospolitych zasług<<„.

[Dygresja o przydomkach, herbach i nazwiskach]

Czy więc były dwie rodziny o tym samym nazwisku, czy jedna? Jeśli jedna, to skąd pochodziła – z Pomorza, czy z Wielkopolski? Zanim udzielimy odpowiedzi na to pytanie, warto przypomnieć, że znane nam współcześnie formy nazwisk ukształtowały się na naszych terenach późno, bo dopiero w XVI w. Wcześniej funkcjonowały różnego typu miana poszczególnych rodzin, przy czym mogły być one noszone przez osoby zupełnie ze sobą nie spokrewnione.

Z czasem te pierwotne nazwiska weszły w skład nazwisk „polskich”, kończących się na -ski. Stały się ich przydomkami, tak popularnymi na naszym terenie. To dlatego różne rodziny posiadają wspólne przydomki, ale też każda rodzina szlachecka na Kaszubach i Pomorzu posiadała szereg różnych przydomków.

Przydomki te pochodzą np. od cech, wyglądu, charakteru, od wydarzeń życiowych, które przytrafiły się danej osobie lub jego przodkom, albo też od imion. Tak jest w przypadku przydomka Obracht, wywodzącego się od obcego imienia Albrecht, z którym miejscowi Kaszubi ciągle mieli problem, z czego wynika różnorodność i zmienność form jego zapisu (naliczyłem ich osiem). Co więcej, czasami bywało tak, że pierwotne, właściwe nazwisko stosunkowo późno stawało się częścią nazwiska złożonego. Można to objaśnić na przykładzie znanej rodziny Pluto-Prądzyńskich. Otóż, jak pisze ks Jan Gotfryd Bork, a niewątpliwie w tym przypadku się nie myli, w XVII w. wieś Prądzonka, leżąca wówczas na pograniczu parafii borzyszkowskiej i ugoskiej, stała się własnością rodziny Pluto (bądź Plutowskich), którzy z czasem od nazwy wsi utworzyli sobie nazwisko Prądzyńscy, włączając swoje wcześniejsze nazwisko jako przydomek.

Obok nazwiska kwestią dyskusyjną jest herb. Pamiętajmy, że przy jego pomocy nie można ustalać pokrewieństwa, bowiem rodziny zupełnie ze sobą nie spokrewnione nosiły często ten sam herb. I odwrotnie – rodziny spokrewnione mogły się posługiwać więcej niż jednym herbem.

Znany jest fakt, że Aubrecht-Prądzyńscy nosili herb własny – Księżyc (widnieje na ambonie w kościele w Borzyszkowach), ale oprócz tego Prądzyńscy posługiwali się herbem Grzymała. O tym pierwszym pisano w jednym z herbarzy: „KSIĘŻYC: W polu niebieskim złoty półksiężyc ku górze otwarty, nad nim trzy gwiazdy. Na hełmie trzy pióra strusie. Herb ten nazywają także >>Księżyc i Gwiazdy<< lub >>Trzy Gwiazdy<<„. Trzy gwiazdy zostały udzielone zasłużonym wojownikom przez króla Kazimierza IV w 1466 r. po zawarciu pokoju w Toruniu. Kiedy zaś później w bitwach pod Cecorą w 1620 r. i Chocimiem w 1621 r. zaciągi pomorskie pod dowództwem wojewodów Denhofa i Wejhera odznaczyły się męstwem, król Zygmunt III nadał wielkiej liczbie pomorskich rodów ten herb z dodaniem księżyca, względnie pozwolił używać w odnośnych klejnotach półksiężyca i gwiazd. Stąd powstały najróżnorodniejsze odmiany”.

Przytoczyłem ten fragment, gdyż jest tu wyraźne odniesienie do tradycji walk z Turkami i podkreślono przy tym znacznie starszą metrykę herbową. Tymczasem wiemy, że w tradycji ludowej to nadanie herbów związane jest wyłącznie z wyprawą na Wiedeń i postacią króla Jana III Sobieskiego, który jako jedyny bohater polski wszedł na trwałe do świadomości Kaszubów. Mit ten jest silnie obecny nie tylko w przekazach rodzinnych, ale także w literaturze ludowej. Próby jego zrewidowania nie przyniosły historykom efektu. Tradycja jest znacznie silniejsza. Sam nie wierzę w to, że mit ten uda się wykorzenić (i nie wiem zresztą czy trzeba), ale warto jednak wiedzieć o tym, że prawda wyglądała inaczej.

źródło: Cezary Obracht-Prondzyński: 'Skąd nasze nazwisko’, Kurier Bytowski

Zobacz więcej w artykule: Pochodzenie nazwiska