retusz zdjęć

Do napisania tego artykułu zainspirowali mnie Państwo – genealodzy, członkowie facebookowej grupy „Genealodzy PL”.

Moda na poprawianie zdjęć

Jako fotograf z 10-letnim stażem i genalog z ponad 20-letnim stażem ze zdumieniem obserwuję, co się dzieje w ostatnim czasie na forach i grupach genealogicznych. Jesteśmy wprost zasypywani masą próśb o renowację starych zdjęć i jeszcze większą ilością odpowiedzi, których nie sposób nazwać inaczej, jak tylko karykaturami.

O ile zrozumiałym wydaje mi się chęć ratowania starych, zniszczonych zdjęć naszych przodków, a także chęć pomocy osobom, które nie czują się na siłach, by zrobić to samodzielnie, o tyle nie potrafię zrozumieć, jak można się cieszyć, z otrzymania zdjęcia przodka, któremu wstawiono cudze oczy i jeszcze pomalowano twarz na nienaturalny różowo-fioletowy kolor, włosy na niebiesko, a nogi na zielono. Stąd pomysł na poradnik dla tych, którzy szukają pomocy w renowacji zdjęć, ale po części też, którzy próbują pomagać. Zanim przejdę do głównego tematu artykułu, muszę jeszcze zaznaczyć, że doceniam pracę wielu osób, które odnawiają zdjęcia. Często udaje im się odratować fotografie, które wydawałyby się całkowicie zniszczone. Jest wiele osób, które wkładają swój czas, energię i serce aby pomóc innym uratować fotografie przodków i wspaniałe efekty. Są tacy, dla których jest to zajęcie zarobkowe, inni oferują pomoc za darmo, ale te pięknie obrobione zdjęcia giną wśród masy gniotów. Tak gniotów, bo inaczej nie można nazwać tej masy zdjęć przerobionych automatycznie przez algorytm jednego z portali genealogicznych.

Czy można naprawić uszkodzone zdjęcia?

Wielu z nas ma w swoich domowych archiwach stare zdjęcia przodków, często porysowane, pozaginane, poplamione. Chcielibyśmy przywrócić im świetność, tylko jak? Jak się do tego zabrać? Dla wielu osób retusz to „wiedza tajemna”, ale przecież wystarczy wrzucić zdjęcie na portal społecznościowy, zapytać grzecznie, czy da się to poprawić i na pewno ktoś się znajdzie… Otóż nie. Jeśli naprawdę, chcemy zobaczyć przodków takimi jakimi byli, lub chociaż ich wizerunek zbliżony do prawdziwego, to trzeba choć trochę się postarać. Ludzie, którzy retuszują uszkodzone zdjęcia potrafią wiele zrobić i wiele serca wkładają w to aby zdjęcie wciąż odzwierciedlało rzeczywistość, ale cudów nie ma – jeśli dostaną kiepską kopię zdjęcia to efekt ich pracy też będzie słaby. Im bardziej pomożecie grafikowi, tym więcej on będzie w stanie dla Was zrobić. Nie zawsze da się spełnić wszystkie warunki, nie każdy ma dostęp do oryginalnych papierowych zdjęć, ale jeśli chcemy mieś dobrze obrobione zdjęcie, to trzeba się postarać dostarczyć możliwie najlepszą kopię zdjęcia.

Co mogę zrobić aby pomóc grafikowi?

Jeśli mamy oryginalne zdjęcie na papierze to warto rozważyć, czy nie dostarczyć grafikowi oryginalnego zdjęcia. Po pierwsze wykona on kopię cyfrową w odpowiednim rozmiarze i rozdzielczości, co ma bardzo duży wpływ na końcowe efekty, po drugie bardzo ułatwi mu pracę, gdyż mając oryginał w ręce będzie w stanie w 100% odróżnić zadrapanie zdjęcia od czegoś, co powinno na zdjęciu pozostać, np. białego guzika który po prostu ułożył się w dziwny sposób do tego był lekko nieostry. Mając do dyspozycji tylko cyfrową kopię, czasem takich detali nie jesteśmy w stanie odróżnić, a jak już wspomniałem – im grafikowi łatwiej, tym efekty jego pracy będą lepsze, a w przypadku płatnych usług może to też pozytywnie wpłynąć na cenę.
Stare zdjęcia są dla nas cenną pamiątką i nie każdy zdecyduje się na udostępnienie oryginałów obcej osobie, jak więc wykonać kopie cyfrowe samodzielnie? Starannie. Przede wszystkim obejrzyjmy zdjęcie, być może są na nim jakieś zabrudzenia, które da się delikatnie usunąć lekko zwilżoną ściereczką.

Nie zmyjemy plamy po winie, ale jeśli do powierzchni zdjęcia przykleiło się coś (a nie wsiąkło w papier) to możemy spróbować delikatnie to zmyć. Podczas takiego zabiegu szczególnie należy uważać w miejscach, gdzie są załamania, zadrapania – tam wilgoć może łatwo wsiąknąć w papier i poczynić jeszcze większe szkody.

I przede wszystkim nie polewamy niczym i nie drapiemy, tylko i wyłącznie delikatnie przecieramy wilgotną ściereczką tam, gdzie jest to w miarę bezpieczne.

Kopia cyfrowa fotografii

Kiedy już oczyściliśmy zdjęcie z kurzu i innych powierzchniowych zabrudzeń przechodzimy do punktu zasadniczego – wykonanie kopii cyfrowej i tu mamy dwie możliwości: skan zdjęcia i zdjęcie zdjęcia. Skan jest łatwiejszy do wykonania – wkładamy zdjęcie do skanera, parę kliknięć i gotowe, ale jeśli nie mamy zdjęcia w maksymalnym formacie na jaki pozwala skaner (a zwykle nie mamy) to rozmiar zdjęcia w wersji elektronicznej będzie mniejszy niż skaner na to pozwala, a przecież chodzi nam o to żeby uzyskać kopię w jak najlepszej jakości, czyli w dużej rozdzielczości i rozmiarze. O tym co znaczy duża rozdzielczość i rozmiar w przypadku renowacji zdjęć, napiszę w dalszej części artykułu.

Druga opcja to wykonanie zdjęcia naszego zdjęcia. Wydawałoby się, że to nie problem, mamy aparaty w telefonach, robimy na co dzień mnóstwo zdjęć. Błąd! Zdjęcie z telefonu może wyglądać pięknie na jego ekranie, może wyglądać całkiem przyzwoicie nawet na ekranie komputera, czy telewizora, ale grafik będzie pracował na dużym powiększeniu, będzie tam widać dużo szumu i artefaktów, co po pierwsze utrudni retusz, a po drugie po wykonaniu tego retuszu może być to o wiele bardziej widoczne nawet bez powiększania. Takie zdjęcie należy wykonać jak najlepszym sprzętem, zalecałbym lustrzankę pełnoklatkową lub dobrej jakości bezlusterkowca w dobrych warunkach oświetleniowych – potrzebne będzie jasne pomieszczenie, ale ważne aby światło było rozproszone, jeśli oświetlimy oryginalne zdjęcie punktowym światłem to jest duża szansa, że odbiję się ono od zdjęcia i będzie widoczne na kopii. Z doświetlaniem szczególnie należy uważać w przypadku zdjęć matowych, wykonanych na papierze, który jest szorstki w dotyku – jeśli je źle oświetlimy to całą kopię będziemy mieli usianą malutkimi białymi kropkami. Najlepiej, aby zdjęcie wykonała osoba, która choć trochę zna się na fotografii, która użyje trybu manualnego aparatu, odpowiednio ustawi balans bieli, oświetlenie, głębię ostrości i przede wszystkim użyje statywu. Stare zdjęcia często są delikatnie nieostre, po co to jeszcze pogarszać jakość trzymając aparat w trzęsących się dłoniach.

Może się to wydać oczywiste, ale warto wspomnieć, że kopię wykonujemy w ten sposób, aby całe oryginalne zdjęcie zmieścić w kadrze (poza szczególnymi wypadkami wynikającymi z ustaleń z grafikiem, który ma dokonać renowacji zdjęcia). Staramy się też aby zdjęcie zajmowało jak największą część kadru, jednak jeśli sfotografujemy je lekko obrócone lub pod kątem, ale całe będzie ostre i całe w kadrze to dla grafika nie będzie problemem, aby to wyprostować. Po wykonaniu zdjęcia nie kadrujemy i nie prostujemy samodzielnie, ani nie wykonujemy żadnych innych operacji na pliku. Możemy otworzyć plik, obejrzeć, zobaczyć, czy wszystko dobrze wyszło i jeśli jest ok to taką wersję jaka „wyszła” z aparatu przesyłamy grafikowi. Jeśli nie, lepiej rozważyć ponowne wykonanie kopii. Gdy nasz sprzęt na to pozwala, warto zrobić i wysłać zdjęcie w formacie raw, a nie jpg.

Jeśli nie mamy papierowego oryginału zdjęcia, a jedynie otrzymaną od kogoś cyfrową kopię i nie jesteśmy w stanie go zdobyć, to z taką kopią nie robimy nic, nie zmniejszamy, nie powiększamy, nie kadrujemy nie zmieniamy balansu bieli, kontrastu, jasności, ani żadnych innych parametrów, nie zapisujemy w innym formacie pliku. Przesyłamy grafikowi w takiej formie w jakiej dostaliśmy. Pamiętajcie – każda taka ingerencja w plik najprawdopodobniej pogorszy jego jakość, a gorsza jakość zdjęcia to słabsze efekty końcowe.

Jakość kopii cyfrowej

Wspomniałem wcześniej o wysokiej rozdzielczości i rozmiarze zdjęcia, nie pisząc konkretnie jakie powinny być te parametry. Prawdopodobnie każdy grafik będzie miał swoje własne preferencje, zależne m.in. od umiejętności, wcześniejszych doświadczeń, a może nawet od tego jakiego używa oprogramowania.

Zwykle, za dobrą rozdzielczość uznaje się wartość 300dpi (600 byłoby super), natomiast rozmiar to jeszcze bardziej indywidualna sprawa. Ja zakładam zwykle, że przy wymiarach zdjęcia 3000×2000 pikseli można śmiało się brać za retusz, choć przy dwa razy większych wymiarach byłoby łatwiej. Rozmiar większy niż 6000×4000 raczej nie przynosi już znaczącej poprawy, za to plik staje się „cięższy” i dłużej trwa przesyłanie go. Plików o wymiarze dłuższego boku poniżej 1000 pikseli i rozdzielczości poniżej 100dpi raczej nie retuszuję (poza nielicznymi wyjątkami), sensowny retusz jest moim zdaniem na nich niewykonalny. Nie wykluczam jednak, że inne osoby mają pod tym względem inne preferencje.

Jak znaleźć grafika?

Mamy już kopię cyfrową zdjęcia, ew. zamierzamy ją zarobić, ale co z tym grafikiem? Skąd go wziąć? Wystarczy użyć wyszukiwarki internetowej, wpisać „retusz zdjęć”, „renowacja zdjęć”. Można też znaleźć grafików na forach i grupach genealogicznych. Na pewno znajdzie się wielu chętnych – zarówno takich, którzy wykonują renowację zdjęć zarobkowo, jak i takich który obrobią zdjęcie za darmo, choć nie należy się raczej spodziewać, że znajdzie się ktoś, kto za darmo obrobi Wam 300 zdjęć. Również w przypadku bardzo zniszczonych zdjęć może być trudniej znaleźć kogoś, kto zrobi to za darmo. W przypadku pojedynczego zdjęcia znajdzie się pewnie mnóstwo osób, które w bardzo krótkim czasie wyślą wam zdjęcia obrobione w aplikacjach na telefon albo przez wspomniany przeze mnie algorytm jednego ze znanych portali genealogicznych.

A może wykorzystać programy i serwisy do naprawy zdjęć?

Pewnie się ucieszycie, że jeszcze przed chwilą mieliście stare, czarno białe, zniszczone i nieostre zdjęcie pradziadka i w kilka chwil ktoś przemienił je w ostre i kolorowe zdjęcie, gdzie widać każdą zmarszczkę, pradziadek jak żywy – nabrał rumieńców, trawa pod jego stopami się zazieleniła, niebo błękitne, a oczy i usta pradziadka takie wyraźne, podczas gdy na Waszym zdjęciu były tylko plamami. Dopiero po pewnym czasie zauważycie, że to błękitne niebo sięga aż na włosy, spodnie pradziadka są zielone do kolan, a oczy jakieś dziwne, trochę sztuczne, jakby nie jego. Otóż takie programy nie dopasują idealnie kolorów do tego co jest na zdjęciu. Program jest w stanie rozpoznać, w którym obszarze zdjęcia jest trawa, a w którym niebo, gdzie jest ściana, a gdzie twarz, ale nie jest w stanie dokładnie określić ich granic, nie potrafi też odtworzyć koloru skóry, to dlatego pradziadek ma zielone nogi i niebieskie włosy, dlatego jego twarz jest jednolicie różowa. Spójrzcie w lustro. Czy macie różową twarz? Miejscami tak, ale tylko miejscami. W innych miejscach jest bardziej pomarańczowa, lekko brązowa, czasem żółtawa. Skóra ludzka nie ma jednolitego koloru. Program, który automatycznie obrabia zdjęcie nie jest w stanie tego rozpoznać. Ale przynajmniej te oczy wyostrzył – powiecie – oczy są ważne na zdjęciu. No cóż… Program nie znalazł prawdziwego wyglądu oczu pradziadka w tej nieostrej plamie, która wcześniej była na zdjęciu, po prostu ma bazę różnych twarzy i dobiera z niej oczy, które kształtem najbardziej pasują do takiej plamy, podobnie jeśli na zdjęciu brakuje innych części twarzy.

Kto mi pomoże?

Szukajcie ludzi, którzy samodzielnie retuszują zdjęcia, którzy mają w tym doświadczenie i wkładają serce w to, żeby jak najwierniej odtworzyć oryginał. W niektórych przypadkach zdjęcia są tak zniszczone, że niemożliwym jest wyciągnięcie żadnych szczegółów w pewnym obszarze zdjęcia, program dołoży tam obcą twarz, a człowiek, który solidnie podejdzie to tej pracy, postara się wyciągnąć z tego zdjęcia ile się da, tak aby było ono możliwie najbardziej zgodne z oryginałem i pozostawi Wam wybór, czy pozostawić ten obszar zdjęcia jakim jest, czy może poprawić go, aby całość zdjęcia wyglądała dobrze z zastrzeżeniem że ten fragment nie będzie miał z oryginałem nic wspólnego. Zdradzę wam jeszcze jedną „tajemnicę”: jeśli ktoś retuszuje Wam zdjęcie które wysłaliście mu za pośrednictwem znanego portalu społecznościowego lub powiązanego z nim komunikatora, albo w ten sam sposób odsyła Wam obrobione zdjęcie, to zapomnijcie o tej osobie – nie ma zielonego pojęcia o tym co robi. Każdy, kto choć trochę zajmuje się grafiką, fotografią, retuszem dobrze wie, że przesyłane w ten sposób zdjęcia tracą bardzo dużo na jakości, póki są w tym portalu mogą wyglądać dobrze, ale po ściągnięciu na dysk, kiedy chcemy zobaczyć ten plik w powiększeniu, okazuje się, że został mocno zniszczony przez serwis (Facebook dokonuje kompresji zdjęć). Każdy rozsądny grafik poprosi Was o przesłanie zdjęcia emailem, umieszczenie zdjęcia w chmurze lub w inny bezstratny sposób. Za pomocą tego portalu można co najwyżej przesłać zdjęcie do oceny uszkodzeń, do wyceny (w przypadku płatnej usługi), ale plik przeznaczony do retuszu musi być przesłany takim sposobem, aby go przy okazji nie zniszczyć jeszcze bardziej.

W przypadku płatnych usług nie ufajcie też ludziom, którzy podają Wam cenę nie widząc zdjęcia. Uszkodzenia zdjęć są bardzo różne. Naprawa może kosztować 5, czy 10 zł, a może kosztować 1000 zł. Wiele zależy od tego co chcecie ze zdjęciem zrobić/co grafik jest w stanie zrobić, ale też od tego w jakim stanie jest zdjęcie. Grafik musi zobaczyć zdjęcie, żeby móc ocenić co i za ile jest w stanie zrobić, musi znać też parametry zdjęcia (rozmiar i rozdzielczość), jeśli wyślecie mu do oceny możliwości retuszu zdjęcie przez komunikator, który zmniejszy rozmiar zdjęcia i nie podacie parametrów zdjęcia, które posiadacie na dysku, to ocena będzie prawdopodobnie błędna.

Pomoc „dobrej duszy”

Na koniec kilka słów do osób, które próbują pomagać tym, którzy proszą o retusz. Za każdym razem, gdy podejmujecie się retuszu, pamiętajcie, że na tym zdjęciu jest człowiek, człowiek ważny dla kogoś, czyjś przodek. Potraktujcie go z szacunkiem. Jeśli potraficie i chcecie, pomóżcie naprawić zdjęcie, róbcie to za pieniądze lub za darmo – jak chcecie, ale zróbcie to jak trzeba, użyjcie odpowiednich do tego narzędzi, użyjcie ich umiejętnie i z wyczuciem. Nie nadawajcie osobom na zdjęciach sztucznych barw i kształtów. I nie – MH, Remini, Faceapp itp. to nie są programy graficzne przeznaczone do retuszu zdjęć. Do tego potrzebne są o wiele bardziej rozbudowane i skomplikowane programy spośród najbardziej znanych: programy graficzne Adobe, pakiet Corel, a nawet Gimp, ale przede wszystkim ręka ludzka, a nie automatyczny algorytm.