Czas już odkłamać historię odkryć kopalnictwa ropy naftowej na ziemiach bieckiej i lwowskiej i zwrócić palmę pierwszeństwa właściwym odkrywcom tego bogactwa narodowego, jakim był w XIX w. olej skalny.
Trzeba odkryć prawdę, kto pierwszy zaczął wydobywać to bogactwo ukryte w ziemi, które miało jako surowiec strategiczny zmienić losy ludzkie i bieg historii i do dziś pełni tę rolę .
Pierwsze wzmianki o pojawieniu się oleju skalnego pochodzą z roku 1530, kiedy to Seweryn Boner, podskarbi królewski króla Zygmunta Starego, burgrabia krakowski i starosta biecki szukając złota we wsi Ropa pod górą Chełm, natknął się na ów olej, który zalał mu kopalnię. Nie obeszło się wtedy bez drwin i złośliwych docinków na dworze królewskim, z powodu oblepienia się smołą, zamiast poszukiwanego złota. Podskarbiego określano: . „ten, co to złota w Ropie szukał – smołą się opłukał”.
(Teka A. Szneidra – Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Krakowie – Wawel.)
W Galicji, w okolicach Gorlic, Iwonicza, Liska, Starej Soli – istnienie ropy naftowej, jako surowca do wyrobu asfaltu było znane od 240 lat, używano go do pokrywania dachów, uszczelniania przed wilgocią i deszczami.
Wspominają o tym źródła historyczne: Encyklopedia Galicji – A. Szneider, t.I, str. 360 pod hasłem: Asfalt – Bibl. Czartoryskich w Krakowie – sygn. 3484/II.
W roku 1643 budowniczy i muzyk króla Władysława IV, opisując Warszawę wspomina o pałacu Ossolińskich, którego kamienny dach pokrywany był, dla uzyskania szczelności przed śniegiem i deszczem – smołą ziemną: „był dychtowany”.
Asfalt ów, uzyskiwano przez destylowanie lekkich i lotnych części nafty, mieszając z ropą piasek i uzyskiwano tzw. żydowską smołę: asfalt i maź.
W celu otrzymania ropy, grunty, na których występował olej skalny nadawano zasłużonym w wojnach sołtysom z prawem zbierania oleju w Męcinie Wielkiej .
Na pograniczu wsi Siary i Sękowa istniały już w 1791 roku studnie ropne, dzierżawione i eksploatowane przez chłopów pańszczyźnianych od właściciela pól Jana Wybranowskiego.
O występowaniu tego surowca naturalnego: „ w Karpatach po obydwu stronach Tatr, jest strefa szeroka na kilkadziesiąt kilometrów i długa na 1484 km, w której występują źródła solankowe, źródła siarczane, wycieki ropy i asfalty, alabastry i inne surowce mineralne;
w tym pasie znajduje się Beskid Niski, a w nim obszar gorlicki” – opisał ten rejon i występowanie w nim bogactwa ropy naftowej ojciec naszej rodzimej geologii w roku 1815 ks. Stanisław Staszic w swym dziele pt.: „ O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski” – wyd. Warszawa 1815.
Potwierdzał fakt istnienia ropy w terenie Beskidu Niskiego w roku 1848, profesor petrografii i zoolog Ludwik Zeiszner, w swej pracy pt. „ Podróże po Beskidach, czyli opisanie części gór karpackich zawartych pomiędzy źródłami Wisły i Sanu” t. III, str. 519 cytat:.. w okolicach Gorlic pojawiają się źródła ropy czyli oleju skalnego i ciągną się dalej na wschód przez całe Beskidy…..
W wiosce Siary jest podobno źródło z pokładem czarnego stwardniałego oleju podobnego do węgla kamiennego, ale mocny jego zapach świadczy, że to inne ciało, pewien rodzaj bituminu”.
ROPA NAFTOWA
Przywykło się przypisywać jej odkrycie Ignacemu Łukasiewiczowi, całkiem błędne mniemanie z wielu powodów, a głównie przedsiębiorczości tego aptekarza, łutu szczęścia i operatywności w nadawaniu rozgłosu nie swojemu odkryciu. Czas na odbrązowienie !!!
Bo to, nie ten możliwy do przyjęcie ze względów ideologicznych, pracownik destylacji aptekarskiej jest najważniejszą postacią przyjętą w tym dziele, lecz jego poprzednicy o tytułach arystokratycznych i w dodatku mieszkańcy ziemi bieckiej, oraz lwowski aptekarz.
Pierwsze poszukiwania oleju skalnego czyli ropy, zwanej później naftową rozpoczęła właścicielka wsi Lipinki – Józefa Straszewska, córka Jadwigi z Łętowskich, a wnuczka Teofila Łętowskiego, właściciela wsi Lipinki koło Biecza. Tę wieś odziedziczył Łętowski po swym zmarłym bezpotomnie bracie ciotecznym – Józefie Kuropatnickim.
Jadwiga Straszewska wraz z zarządcą swojego majątku Ksawerym Stawiarskim zaczęła kopać za „olejem skalnym”. Stąd nazwa pierwszej kopalni nafty w Lipinkach: „ Stawiarski – Straszewska”. Był to rok 1854 a szyb kopany nazywał się „Anna” i drugi „Dziadek”.
Józefa Straszewska wyszła za mąż za Antoniego Fibicha, który otrzymał we wianie także majątek Klecie w krośnieńskim i tam także zajął się zlokalizowaniem złóż ropy naftowej. Umierając, Straszewska zapisała Lipinki wnuczce Byszewskiej.
W styczniu 1852 roku książę Stanisław Jabłonowski ( 1799 – 1878 ), założył w Pustym Lesie w Siarach koło Gorlic, pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej.
Sprowadził zawodowych górników ze Sląska, obeznanych ze specyfiką pracy górniczej i kopaniem szybów.
W lipcu, czyli po pół roku w pierwszym wykopanym szybie „Stanisław” na głębokości 12 sążni, pojawił się obfity przypływ ropy naftowej.
W pierwszych dniach września odbył się komisyjny odbiór szybu przez kompetentne władze górnicze, przy udziale mierniczego – geodety Hompscha oraz inspektora c.k. Radcy Górniczego – Haleczki.
Książę Jabłonowski jako właściciel dobrze zapowiadającego się przedsiębiorstwa górniczego kopał nadal następne szyby: „Eustachy”, „Kajetan”, „Grzegorz”, „Mikołaj”, „Józef”, „Jan” i „Nowy”.
Fabrykę asfaltu założył książę Stanisław Jabłonowski w Kobylance koło Gorlic i produkowano tam oprócz wymienionego asfaltu także naftę, nadającą się do oświetlania pomieszczeń oraz ulic.
W roku 1853 rozwinięto na szeroką skalę akcję poszukiwawczą, na całym terenie ziemi bieckiej i gorlickiej. Ówczesna prasa ogłosiła cykl artykułów o ropie i jej przydatności oraz o pozytywnych wynikach poszukiwania tego surowca. Podsumowano osiągnięcia galicyjskich władz górniczych, które oceniły wielkość odkrytych zasobów w skali monarchii austriackiej, dając prymat wielkości wydobycia w rejonie Gorlic oraz składano gratulacje księciu Stanisłwowi Jabłonowskiemu – twórcy przemysłu naftowego .
I kiedy Gorlice stały się obiecującym centrum wydobycia ropy naftowej, przybył ze Lwowa w poszukiwaniu możliwości dalszego eksperymentowania z naftą – farmaceuta Ignacy Łukasiewicz (1822-1882).
Pierwszym eksperymentatorem prowadzącym we Lwowie w aptece Piotra Mikolascha doświadczenia z destylacją ropy prowadził farmaceuta mgr….. Jan Z E H . ( 1817 – 1897 ).
Był starszy od swego kolegi Łukasiewicza, który zatrudniony później od niego, w tej samej aptece przyłączył się do pracy badawczej, dopiero po ukończeniu studiów w roku 1852. Zeh prowadził doświadczenia nad uzyskaniem nafty, jako produktu nadającego się do oświetlenia i poniósł przy tym największą ofiarę na ołtarzu nauki polskiej . Złamany nieszczęściem osobistej tragedii odniesionej na skutek doświadczeń, nie zabiegał później o sławę i splendor swojego epokowego odkrycia. Niósł do końca swego życia, poczucie winy, że jego wynalazek stał się przyczyną śmierci najbliższych mu osób, w sposób przecież niezawiniony lecz przypadkowy.
A ofiarami, które poniosły śmierć męczeńską w płomieniach palącej się nafty w sklepie, były sprzedające gotowy produkt, żona i szwagierka wynalazcy . Był to rok 1858. Zrozpaczony wynalazca nie potrafił odnaleźć, po tym wypadku, przebojowej siły do nagłośnienia swego naukowego osiągnięcia i walkowerem oddał niejako, palmę pierwszeństwa wynalazku, młodszemu adeptowi Ignacemu Łukasiewiczowi.
Jan Zeh urodził się 02 lipca w Łańcucie, jako syn Joachima i Krystyny, i jako laborant apteki, magister farmacji, prowadził doświadczenia nad destylacją ropy naftowej, od roku 1852 we Lwowie, w aptece „ Pod Gwiazdą”, Piotra Mikolascha, który zakupił od A. Schreinera i jego wspólnika L. Stiermana dwa cetnary ropy.
Zacytować tutaj warto fragment wspomnień laboranta – wynalazcy:”……jako laboratoriusz tej apteki zabrałem się do czyszczenia i rozgatunkowania tego nad wszelki wyraz cuchnącego medium. Nikt by nie uwierzył, jak wielkiej wytrwałości i zaparcia potrzeba było, ażeby cuchnącą i zbyt łatwo zapalną naftę ujarzmić dla potrzeb człowieka .
Nie mając stosownych urządzeń, zwykły jak ja, śmiertelnik, łamiący pierwsze lody na polu krajowego nafciarstwa, cierpiałem ustawicznie na ból i zawrót głowy, gdyż czad i cuchnące gazy sprawiały nawet odurzenie. Ludzie unikali mnie, lecz ja na wskroś przesiąknięty swędami ropy, nie mogłem się między ludźmi pokazywać bezkarnie.
Mając znośną posadę w aptece Piotra Mikolascha miałem i obowiązki; mogłem więc tylko w nocy eksperymentować z naftą.
Przez kilka tygodni z rzędu prawie się nie rozbierałem, pracując po nocach i dociekając sposobu czyszczenia nafty, ażeby sprawy nie zaspać. Toteż zdaje mi się, że ludzie mieli mnie za obłąkanego; nieraz idąc jakąś boczną ulicą, słyszałem, jak baby do siebie mówiły, wskazując na mnie: O, idzie ten nieszczęśliwy !”
Z końcem 1852 roku powrócił ze studiów w Krakowie, farmaceuta Ignacy Łukasiewicz, ur. 08 marca 1822 roku w Zadusznikach k. Mielca, syn Józefa i Apolonii i zatrudnił się także w lwowskiej aptece P. Mikolascha, przyłączył się do eksperymentów prowadzonych przez Zeha.
Ich współpraca miała na celu uzyskanie oczyszczonej nafty nadającej się do oświetlenia w lampie.
Próby zostały wieńczone sukcesem, bo jak źródła podają – skonstruowana specjalnie lampa umożliwiła zastosowanie tego nowego produktu do oświetlenia szpitala miejskiego we Lwowie w dniu 31 lipca 1853 roku.
Lampę skonstruował zdolny rzemieślnik lwowski – blacharz Adam Bratkowski. Można więc powiedzieć, że oświetlił mroki pięknego Lwowa, nadając mu zupełnie nową, nieznaną barwę i przysparzając medycynie, sztuce, oświacie i rozwojowi całokształtu miasta nowego, nieznanego dotąd, blasku.
Po tym epokowym odkryciu Zeh i Łukasiewicz zgłosili swój wynalazek w austriackim urzędzie patentowym w Wiedniu. Uzyskali wspólny patent „na oczyszczoną ropę” 02 grudnia 1853 roku, a w przeddzień wigilii Bożego Narodzenia, 23 grudnia tegoż roku, otrzymali również wspólny patent na wyrób świec parafinowych.
Op. cit.: Przemysł naftowy 1935 r. ”Pierwsze objawy przemysłu naftowego w Galicji „ zeszyt 13, str. 391 – 393.;
Historia polskiego przemysłu naftowego”, t. I, str. 18-19.
Niestety drogi współpracy obydwu farmaceutów rozchodzą się: Jan Zeh założył sklep naftowy we Lwowie, a pod Drohobyczem wybudował destylatornię nafty i zaopatrywał ludność w naftą i w inne produkty ropopochodne.
Natomiast młodszy wiekiem i stażem Ignacy Łukasiewicz, właśnie wtedy przeniósł się jesienią do Gorlic, gdzie już istniał przemysł naftowy uruchomiony przez księcia Stanisława Jabłonowskiego.
Łukasiewicz zatrudnił się w aptece Ludwiki Bartkowej, jako prowizor, a w wolnych chwilach w piwnicy gorlickiego magistratu, przeprowadzał niebezpieczne doświadczenia z ropą wybuchową.
W jesieni 1854 roku rajcy miasta Gorlic zafascynowani nowym źródłem światła, zawiesili pierwszą na świecie lampę uliczną, w kapliczce Chrystusa Frasobliwego na skrzyżowaniu ulicy Zawodzie w Gorlicach.
I kiedy za lat cztery, Łukasiewicz święcił triumfy na ziemi gorlickiej, jako jedyny wynalazca, nasz pierwszy bohater nie mógł podnieść się z nieszczęścia pożaru i śmierci w płomieniach nafty swej żony i ognia rozpalonego przez przypadkowo przez przechodzącą, nieświadomą swego czynu osobę.
Czterdziestoletni wynalazca utracił cały dorobek życia, na cmentarz Łyczakowskim we Lwowie istnieje do dzisiaj ( 2003 r), mogiła Zehów, a na niej rzeźba przedstawiająca dwie młode kobiety, ginące w płomieniach.
Miejsce, gdzie znajdował się sklep Zehów, nazywali lwowianie „placem spalonych” .
Op. cit. Przemysł Naftowy 1935 r, zeszyt 13, str. 391-393:
Pierwsze objawy przemysłu naftowego w Galicji; oraz relacja bieczan, którzy zwiedzali cmentarz Łyczakowski w ubiegłym roku.
Kariera Łukasiewicza biegła ze zmiennym szczęściem w Gorlicach, cierpiał na niedostatek finansowy, chciał przyjąć kolejną posadę kasjera magistrackiego, lecz spotkał się z odmową aprobaty władz Lwowa, jako stolicy prowincji c. k. Galicji i Lodomerii.
Łukasiewicz pragnął założyć rodzinę i 20 kwietnia 1857 odbył się jego ślub z siostrzenicą Honoratą Stacherską. (1837-1898), a w 1858 urodziła się córka Marianna.
Łukasiewicz przeniósł się do Jasła i tam wynajął aptekę w Rynku, a 15 lutego 1859 kupił aptekę w Brzostku.
W maju 1859 wszedł w spółkę naftową z braćmi Zielińskimi, właścicielami kopalni ropy naftowej w Klęczanach koło N. Sącza. Spółka ta trwała jednak tylko trzy miesiące i została rozwiązana przez Zielińskich. Smierć córki w grudniu 1859 roku, nieporozumienia ze wspólnikami, brak ropy w Bóbrce, wpłynęły na decyzję Łukasiewicza, by w roku 1861 porzucić raz na zawsze nafciarstwo, i przenieść się do powiatu Lipno w Królestwie, aby tam rozpocząć nowe życie. I wtedy miał się pojawić nowy propagator kopalnictwa, Trzecieski, zawiadomić Łukasiewicza o wypływie ropy z szybu „Wojciech” w Bóbrce.
I tak w 1861 roku została zawiązana nowa spółka naftowa: Klobassa, Trzecieski i Łukasiewicz. Spółka ta działała na zasadzie porozumienia ustnego do 1871 roku, kiedy spisano formalną umowę. Był to dla Łukasiewicza zwrotny moment w życiu, gdyż dopiero w tym układzie mógł rozwinąć działalność na skalę przemysłową.
W 1872 roku upamiętnił swoją pracę i założenie własnej kopalni w Bóbrce kamiennym obeliskiem. Umieścił na nim datę powstania kopalni niezgodnie ze stanem faktycznym, antydatując to wydarzenie na rok 1854, kiedy wtedy był jeszcze pracownikiem najemnym w aptece w Gorlicach. I wtedy mając rzekomo patent na produkcje ropy oczyszczonej, przeprowadza, prymitywne doświadczenia w celu poprawienia, opatentowanego wcześniej procesu technologicznego Zeha .
W drugiej połowie XIX wieku, przemysłowcem naftowym na wielką skalę, stał się właściciel wsi Libusza i Kobylanka:
Adam hr. Skrzyński (1853 – 1905), który był również posiadaczem kopalni ropy naftowej w Libuszy. Jako poseł wybrany w 1882 roku, do sejmu krajowego V kadencji, z okręgu Biecz – Gorlice, pełnił funkcję przez dwie kadencje, a w 1891 wszedł jako poseł do sejmu wiedeńskiego, mianowany hrabią – dekretem cesarza Franciszka Józefa.( w roku 1895) . W swoim naftowym przedsiębiorstwie zatrudnił na stanowisku dyrektora i pełnomocnika firmy dr Juliana Krzyżanowskiego.
Na rozległych polach naftowych Libuszy, znajdowały się szyby wiertnicze początkowo kopane ręcznie, a potem otwory wydobywcze wiercono świdrem.
W roku 1872 po raz pierwszy zastosowano innowacyjny sposób wydobywania ropy, przy pomocy końskiego kieratu. W tym samym roku hr. Skrzyński wybudował rafinerię ropy naftowej w Libuszy, która produkowała benzynę apteczną.
Do rafinerii doprowadził w1874 roku, bocznicę kolejową o długości 1020 m, z żelaznym mostem na rzece Ropie. Bocznica była wyposażona w trzy rozjazdy i została połączona ze stacją kolejową Zagórzany .Początkowo siedziba firmy mieściła się w Libuszy, a w 1885 została przeniesiona do Zagórzan.
Hr. Skrzyński ożeniony z Oktawią z Tarnawskich, w posagu żony otrzymał dobra Wołczek na Wołyniu .Miał troje dzieci Izabelę, Marię i późniejszego ministra spraw zagranicznych i premiera – Aleksandra hr. Skrzyńskiego. Rodzina zdobyła znaczny majątek na przetwórstwie ropy naftowej, a hr. Adam był nie tylko przedsiębiorcą naftowym, ale także aktywnym działaczem Krajowego Towarzystwa Naftowego.
Na początku lat 80-tych XIX wieku, gdy wynaleziono metodę tzw. kanadyjską wiercenia ropy, Skrzyński wraz z Augustem Gorayskim (prezesem KTN), sprowadził przedsiębiorcę Wiliama Henry Mac Garvey’a i finansistę Johna Bergheima.
Skrzyński sfinalizował pierwszą umowę o akordowe wiercenie z Mac Garvey’em, w celu zwiększenia ilości wydobywanej ropy naftowej.
Hrabia Skrzyński przeprowadzał dalsze poszukiwania źródeł ropy, na przełomie lat 1899 – 1900 w Lipinkach – głębokie wiercenie rzędu 800 m, oraz w Kobylance do głębokości 1000 m. W 1904 roku próbne wiercenia przeprowadzono bez powodzenia w kierunku Gorlic, także w Kobylance.
Kopalnie i rafineria nafty w Libuszy, przynosiły zyski właścicielowi i dawały zatrudnienie, stanowiąc źródło utrzymania okolicznej ludności, aż do śmierci wdowy, hrabiny Oktawii Skrzyńskiej.
Drugą zasłużoną wielce postacią dla rozwoju kopalnictwa naftowego w łuku Karpat, był Władysław Długosz, senator II RP, poseł na sejm krajowy – wiedeński, właściciel, kopalni (1864-1937), prezes KTN.
Urodził się w Krakowie, 24 lipca 1864 roku, jako syn sędziego i Marii Hoennich (Szwajcarki). Studia techniczne odbył w Pradze.
Przez pewien czas pracował w kopalniach w Siarach, Sękowej i Ropicy Ruskiej, gdzie przeszedł wszystkie szczeble zawodowe: od pomocnika kowala, pomocnika szybowego do wiertacza włącznie. W latach 1888- 1889 odbył praktykę wiertniczą w kopalni Maurycego, barona Brudnickiego w Klęczanach i otrzymał dyplom kierownika kopalni. Zapoznawał się także z systemem kanadyjskim wierceń w Krygu. W 1890 jako prywatny przedsiębiorca stracił na wierceniach cały majątek i od 1893 zatrudnił się w firmie Bergheim i Mac Garvey i wyruszył do Borysławia z kompletnym rygiem wiertniczym – kanadyjskim, wraz z asystentem Janem Rączkowskim ( 1861 – 1947) z Siar.
Długosz prowadził wiercenia w szybie „Na Potoku” w woskowych pokładach na głębokości 500m. Udoskonalił proces przebijania się do głębiej położonych pokładów na głębokości 900 m, dzięki zastosowaniu rur grubościennych i żelaznych żerdzi, zamiast dotychczasowo używanych drewnianych, otrzymał dzięki temu wynalazkowi produkcję 40 ton ropy /24 godz. i w ten sposób został odkrywcą głębokich źródeł ropy w Borysławiu.
To osiągnięcie spowodowało dalszy skok w karierze naftowej Długosza, został mianowany dyrektorem kilku kopalń w Borysławiu, a niepiśmienny Jan Rączkowski zadowolić się musiał funkcją kierownika kopalni. Cały rejon Borysławia okazał się bogaty w złoża roponośne i cały przemysł naftowy się tam skoncentrował, przeniesiony z regionu gorlickiego, na wschód. W 1904 r odwiercono nowy otwór „Wilno” z produkcją 400 ton a otwór „Litwa” dawał 800 ton /24 h ropy, a następnie w Tustanowicach „Oil City” o wydajności 2500 ton ropy /24 godz.
Długosz jako odkrywca Borysławia, został doceniony zaszczytami jako poseł na sejm i do Rady Państwa i stanowiskiem ministra dla Galicji. Zwiększone wydobycie ropy pozwoliło na wykorzystanie produktu oleju naftowego do napędzania kolei galicyjskich, we Lwowie zaczęto opalać kotły ropą w gorzelniach, elektrowniach i młynach .
W 1908 roku Długosz założył z baronem Popperem i Dembowskim „Galicyjską Spółkę Naftową”, potem utworzył spółkę „Długosz – Łaszcz”, a w1909 spółkę „Dąbrowa”, dla wierceń na terenach rządowych . I jako potentat przemysłu naftowego stał się jednym z trzech posłów z tego kręgu obok Lewakowskiego i Zamoyskiego, do sejmu krajowego, w celu popierania promocji rodzimego przemysłu. Był posłem bezpartyjnym początkowo, a potem jako właściciel posiadłości wiejskiej w Siarach, został członkiem Stronnictwa Ludowego, w 1911 wybrany został do austriackiej rady państwa. Cały czas wspierał rozwój powiatu gorlickiego, inicjując zakładanie instytucji służących ekonomice regionu.
W czasie I wojny światowej był współautorem słynnej rezolucji posła Tetmajera z 28 maja 1917 roku o wolnej, niepodległej i zjednoczonej Polsce, z dostępem do morza. Spotkawszy się z zarzutami władz Austrii, odrzucił je i przedstawił ogrom pretensji narodu polskiego do władzy zaborczej, która nie wywiązywała się z żadnych danych wcześniej Polakom obietnic, a wręcz przeciwnie zadręczała ludność masowymi egzekucjami, konfiskatami mienia, internowaniem, w nieludzkich warunkach niewinnych wysiedlonych obywateli guberni galicyjskiej. W grudniu 1917 roku w komisji wojskowej Delegacji austriackiej wygłosił swoją sławną mowę, wyliczając wszystkie krzywdy doznane przez ludność polską, którą Austria traktowała jak nieprzyjacielską.
Wtedy został poseł poddany tajnemu dozorowi policyjnemu.
W tym samym roku W. Długosz został wybrany prezesem Krajowego Towarzystwa Naftowego i był nim, aż do swej śmierci w 1937 roku, w II RP. Od roku 1918 stał się właścicielem folwarku i kopalni „Załawie” w Bieczu, gdzie z dużym rozmachem zaczął organizować przemysł wydobywczy ropy naftowej, oprócz ziemi bieckiej, obejmując szeroko zakrojonymi planami rozbudowy, także ziemię gorlicką z Sękową i kopalnią „Kamilla”.
W niepodległej Rzeczypospolitej w roku 1921 został prezesem Państwowej Rady Naftowej, a w rok później wybrano go senatu R.P. W 1931 w uznaniu pełni jego zasług dla ojczystego kraju otrzymał odznaczenie Krzyż Komandorski Polonia Restituta.
Pisząc ten artykuł nie mam na celu obalenia istniejących pomników, lecz przywrócenie prawdy historycznej z mroku osłoniętego ideologicznymi przekłamaniami poprzedniego okresu, ukrywania prawdziwych twórców przemysłu naftowego, o arystokratycznym rodowodzie, księcia Stanisława Jabłonowskiego, oraz farmaceuty lwowskiego, który złożył na ołtarzu nauki polskiej we Lwowie, ofiarę z krwi swoich bliskich. Należy przywrócić pamięć i oddać cześć należną Polakom ze Lwowa, władzom tego bohaterskiego miasta, które było rubieżą Polski.
Trzeba przypomnieć i oddać cześć Polakom, którzy zasłużyli się dla powstania niepodległej Ojczyzny, takim jak Wł. Długosz, a zostali pozbawieni należnej, przez obcą władzę obalającą narodowe wzorce.
Teraz w wolnej ojczyźnie, już można przywrócić pamięć o tamtych czasach i zapomnianych ofiarach, oraz prężnej władzy polskiej administracji we Lwowie.
Artykuł niniejszy opracowałam na podstawie materiałów źródłowych cytowanych w tekście oraz innych dostępnych .
Kraków, dnia 05 stycznia 2003
Anna Tryszczyło – Mróz