Trochę jeszcze o starych, pomorskich, rycerskich tradycjach, które w postaci ceremonii przed ślubem miały miejsce na zamku w Stramehl, w „Wilczym Gnieździe” Otto von Borka (Wilków Borków) – dziś to Strzmiele, gm. Radowo, pow łobeski, woj. zachodniopomorskie. Końcówka XVI w.:
„– A teraz – kontynuował Otto. Przejdźmy do ceremonii.
Następnie rozpoczęła się ceremonia składania hołdu z zachowaniem obyczajów ojców, bądź zwyczajów rycerskich. Która jest tak świeża w mojej pamięci, jak gdyby wszystko się wydarzyło wczoraj, a więc opiszę to, abyście wiedzieli, jakie były zwyczaje naszych ojców , bo zwyczaje rycerskie – niestety, szybko odchodzą od nas.
Wówczas Otto von Bork dał znak ręką i zabrzmiało sześć trąb. Drzwi sali zostały szeroko otwarte, jak tylko się dało, a w nichże ukazał się na czarnym koniu jego przyszły zięć, Vidante von Meseritz. Ubrany był w kompletną zbroję, bez miecza, trzymał sztandar swojego rodu z motywami dwóch biegnących lisów w przepaści, między nimi czerwona wstęga. I podążał na wprost hrabiego Ottona, kładąc ów sztandar przed jegoż tronem. Tedy pan zamku przemówił:
– „Kim jesteś, i jaka jest twojaż prośba?”
– „Potężny feudalny panie! Jestem potomkiem Dinniesa von Meseritz. Modlę się o lenno.” – odpowiedział Vidante.
Na to ponownie Otto:
– „A któż jest na koniach, któż za tobą idzie?”
– „Oni są feudalnymi wasalami mojego pana, tak, jak i mój ojciec.”
– „Jedźcie moi ludzie! I czyńcie, jak uczynili wasi ojcowie! – rzekł hrabia.
Wnet po owych słowach do hrabiego podjechał między innymi Frederick Ubeske i opuścił swój sztandar z pawim piórem i słońcem przed rycerzem-panem tej ziemi. Następnie usiadł pod oknem sali, dobywając uprzednio swój miecz. Wiatr poruszał jego sztandarem.
Potem podszedł Walter von Locksted opuścił także swój sztandar z podskakującym jednorożcem, dobył miecz i usiadł pod oknem. Za nim Claud Drosedow machając czarnym orłem na biało – czerwonej tarczy, powtórzył tę czynność, co poprzednicy. Kolejno ze swoimi sztandarami byli Jacob Pretz na białym koniu, niosąc dwie włócznie w poprzek powalonego drzewa na swoim sztandarze, Dieterich Mallin – jego sztandar opadał mu na rękę, że nie było nic widać, Lorenz Prechel – niósł lampartowe oczka na srebrnej tarczy, Jacob Knut ze złotym kijem na lazurowym polu i trzema piórami na grzebieniu, Tesmar von Kettler – jego ostrogi zaczepiły o szatę młodej dziewczyny, gdy przechodził wywołując śmiech w sali, wielu mówiło, że to dobry znak, co było prawdą, bo tego wieczoru zostali zaręczeni i w końcu pojawił się Johann Zastrow, niosący sztandar z dwoma bawołami i zielonym krzakiem o pięciu liściach, podszedł do okna za pozostałymi i dobył miecza. Dziewięciu, podobnie jak dziewięć muz na ślubie Peleusa . Wiatr poruszał ich sztandary, a po wykonaniu onego, hrabia przemówił:
– Prawdą jest, iże to są moi lenni wasale! A teraz, potomku von Meseritz, zsiadajcie i składajcie hołd, tak, jak ojciec wasz, zanim będziesz mógł odjechać i dołączyć do nich.
Wnet młodzian zsiadł z konia, lejce oddał giermkowi, i wspiął się na podest, a hrabia uniósł miecz i odezwał się ponownie:
– Spójrzcie! potomku, to jest miecz ojca twego! Dotknij goć razem ze mną i wypowiedz feudalną przysięgę!
Tedy to wszyscy wasale spod okna podjechali i trzymali miecze nad głową potomka, a on sam mówił:
– „Jam, Vidante von Meseritz, oświadczam, ślubuję, przysięgam na najpotężniejszego, szlachetnego i dzielnego Ottona von Bork, pana ziemi i zamków Labes, Pansin, Stramehl, Regenwalde i innych, i mojego najpotężniejszego pana feudalnego i jego prawowitym spadkobiercom, prawomocnej lojalności, by służyć mu całym obowiązkiem i posłuszeństwem, by ostrzec go przed wszelkim złem i bronić go przed wszelkimi obrażeniami, najlepiej jak potrafię.”
Gdy skończył wypowiadać ów słowa przysięgi pocałował swojego pana w rękę, w której to był miecz ojca jego. A Otto von Borck odpowiedział:
– „Tak więc uznaję cię za mojego wasala, tak, jak mój ojciec uczynił twego ojca!”
Następnie hrabia zawołał do swoich pomocników:
– Teraz przynieście „meble obozowe”!
Wnet obecni widzowie rozdzielili się na dwie części, jedni prowadząc Vidante na koniu, na którego wskoczył, przynosząc bogate szaty i sygnet jego ojca, kładąc przed potomkiem, przemówili:
– „Potomku, szaty i pieczęć ojca twego!”
Inni przynieśli jemuż dużą kanapę z białą narzutą, kładąc przed nim, przemówili:
– „Potomku, kanapa dla ciebie i twojej żony!”
Pozostali w większym tłumie nieśli talerze, naczynia, serwetki, obrusy, jedenaście puszek na ryby, pary żelaznych haczyków i gdy skompletowali te wszystkie meble przed potomkiem, dopowiedzieli i zniknęli:
– Meble kompletne!
A potem toć wszystko co zebrali zniknęło sprzed jegoż stóp.
Inni, którzy przyglądali się całej ceremonii, zauważyli, że pominięto księcia, który był feudalną głową wszystkich, podczas ponownych trąb dalej siedział spokojnie, a żaden sztandar nie padł przed księciem, wszystko odbyło się przed tronem hrabiego, tak, jakby w ogóle ni było tamże władcy Pomorza. I ci, którzy znali pana tutejszego zamku, wiedzieli, że tak musiał rozkazać sam dumny hrabia. A tutejszy lud nigdy wcześniej ni widział pomijania alibo naruszania szacunku przedstawiciela dynastii z Gryfitów. I miejscowi zauważyli, że i sam książę musiał się znudzić ot tą całą ceremonią, boć wyciągnął swój mały nożyk i począł dalej rzeźbić Adama.”